środa, 1 maja 2013

Beasley w Suns - historia prawdziwa.

Pomysł Michaela Beasley'a jako zawodnika Phoenix Suns nie wypalił. Nie mógł wypalić, to w końcu Michael Beasley. Ten sam zawodnik co wcześniej, ta sama głowa co wcześniej. Kto w Phoenix wpadł na pomysł ściągnięcia tego zawodnika i na dodatek podpisania z nim dużego kontraktu? Mamy kilka nowych informacji.


Przez cały sezon zasadniczy to generalnemu menadżerowi, a w zasadzie to już byłemu generalnemu menadżerowi, Lance'owi Blanksowi przypinało się łatkę "tego od Beasley'a". Ostatnio w ESPNowskim Insiderze pojawiła się informacja, że według źródeł związanych z ligą to Lon Babby stał za zakontraktowaniem Beasley'a na 3 lata warte 18 milionów dolarów.

Blanks miał już pewne doświadczania w pracy z trudnymi zawodnikami, gdyż przyszło mu mieć w swoim kręgu Delonte Westa w Cleveland. Miał on ostrzegać Babby'ego, że danie tak dużych pieniędzy takiemu zawodnikowi nie będzie żadną zachętą do ciężkiej pracy i zmiany swojego nastawienia. Lance nie pomylił się, a Beasley odwdzięczył się Babby'emu średnią 10 punktów na mecz przy skuteczności równej 40% oraz wieloma katastrofalnymi występami.

Mówi się także, że Blanks miał niewiele wspólnego ze zwolnieniem Alvina Gentry'ego.

Blanksa już w Phoenix nie ma, Babby pozostał. Czy to oznacza, że w dalszym ciągu możemy spodziewać się zupełnie nietrafionych decyzji przy budowaniu składu? Oby nie, bo kolejnego gracza pokroju Beasley'a nie zniosę i jestem pewien, że nie jestem jedyny.

Źródło: ESPN Insider

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz