niedziela, 29 września 2013

Co słychać w obozie Suns?

Jesteśmy już bliscy okresu przejściowego pomiędzy kolejnymi sezonami. Niektóre zespoły miały już swoje media days, Suns taki przewidują dopiero jutro. Wraz z tym dniem rozpoczyna się okres przygotowawczy, mecze przedsezonowe i nawet się nie obejrzymy, a już będziemy świadkami startu rozgrywek NBA. W dzisiejszym wpisie kilka ogólnych informacji co działo się ostatnio w Phoenix i co dziać się może.


EUROBASKET

Zakończył się dokładnie tydzień temu, Francja wywiozła ze Słowenii złoto, a Tony Parker statuetkę MVP. Jako kibice Suns mieliśmy bardziej i mniej cieszące nas momenty podczas tegorocznych Mistrzostw Europy.

Marcin Gortat nie będzie miło wspominał turnieju na Słowenii. Były wielkie nadzieje, ambicje na walkę o miejsce w przyszłorocznych Mistrzostwach Świata w Hiszpanii, a skończyło się na jednym zwycięstwie w grupie ze Słowenią, która grała w tym meczu o nic. Czy można mieć zastrzeżenia do Marcina? Patrząc na statystyki to nie było wcale tak tragicznie, bo średnio 10 punktów, 7 zbiórek i 2 bloki to przyzwoite cyferki. Jednak postawą na boisku Gortat nas nie porwał, a szkoda. W zasadzie tylko w zwycięstwie z gospodarzami zagrał na swoim poziomie (19-12). Problemy z kończeniem pod obręczą przełożyły się na słabą jak na centra skutecznością z gry w całym turnieju, a było to 48%. Oczywiście należy podkreślić też fakt, że bardzo mało piłek dostawał Marcin w ataku. Kiedy miał szansę grać tyłem do kosza w stosunkowo bliskiej odległości od kosza to wyglądało to dobrze. Ale co zrobić skoro tych piłek nie miał kto mu dogrywać? Można analizować to w dalszym ciągu, ale większego sensu raczej w tym nie ma. Najlepiej zapomnijmy już o tym, że Polacy grali na Eurobaskecie, a Marcin niech da jeszcze trochę dobrych występów w Arizonie.

Słowenii nie udało się zdobyć medalu przed własną publicznością, ale Goran Dragić został wybrany do najlepszej piątki turnieju i dzięki piątemu miejscu za rok zobaczymy Słoweńców w Hiszpanii. Udany turniej Gorana, choć po cichu liczyłem na to, że uda mu się poprowadzić swoją drużynę do medalu. Przeciwko Francji jednak w zasadzie tylko on napędzał grę, walczył o każdą piłkę i do samego końca widać było, że mu zależy. Skutecznością z gry w całym turnieju Dragić podobnie jak Marcin nie grzeszył, ale możemy przymrużyć trochę oczy, bo kilka występów miał naprawdę wyśmienitych. Zobaczymy czy wrócił do Phoenix pełen energii czy jednak trudy Eurobasketu pozostawiły piętno na jego mięśniach.

Jeśli nie byliście tego świadomi, to Suns mieli jeszcze jednego przedstawiciela na Słowenii, a był nim VIacheslav Kravtsov. Ukrainiec sprowadzony do Arizony w wymianie z udziałem Carona Butlera. Ukraina była niespodzianką turnieju, a Kravtsov dostarczał co mecz średnio 7.4 punktów, 4.5 zbiórki oraz 2 bloki grając przeciętnie niecałe 20 minut. Za rok razem z Alexem Lenem będzie walczył o zdobycie Mistrzostwa Świata (fantazja) i jest to wielki sukces reprezentacji Ukrainy i jej trenera Mike'a Fratello.

GRACZE SUNS TRENOWALI RAZEM, CO Z BLEDSOE?

Archie Goodwin w jednym z ostatnich wywiadów wspomniał o tym, że wszyscy zawodnicy Suns, oprócz uczestników Eurobasketu zebrali się w Phoenix, aby pograć trochę razem w swoją ulubioną grę. Największe wrażanie zrobiły podobno szybkość i atletyzm Erica Bledsoe. To dobry znak, bo Bledsoe kreowany jest na jednego z zawodników mających być przyszłością ekipy Słońc.

Pytaniem pozostaje co stanie się z jego kontraktem. Bledsoe jest w grupie zawodników wybranych w drafcie w 2010 roku, z którymi kluby mają czas do końca października, aby podpisać kontrakty. W przeciwnym razie przyszłego lata między innymi właśnie Bledsoe stanie się zastrzeżonym wolny agentem. Do Suns należy w tym momencie kluczowy ruch. Najrozsądniej byłoby dogadać się z Bledsoe już teraz i nie musieć przeżywać (mało prawdopodobnej, ale jednak) dramy latem 2014 roku. W zasadzie wszyscy jesteśmy pewni, że w tym sezonie wraz z nową rolą i wzrostem minut talent Erica wystrzeli na dobre. Tak więc, gdyby Suns podpisali z nim kontrakt teraz to istniałaby duża szansa, aby nie został on po prostu przepłacony. W październiku Słońca mogą dać mu rozsądne pieniądze i tak się powinno stać. Tylko czy Bledsoe pójdzie na takie rozwiązanie?

NOWE I STARE TWARZE PRESEASONU

Jakiś czas temu pojawiła się u nas informacja o tym, że Dionte Christmas powalczy w październiku o kontrakt w drużynie Słońc. Dziś w nocy pojawiła się informacja, że kolejnym graczem, który będzie miał na to szansę jest James Nunnally. Jestem pewien, że go znacie. Jeśli jednak nie to jest on niewybranym w ubiegłorocznym drafcie skrzydłowym, który jest zawodnikiem typu "3 and D". Coś tam pobroni i trafi zza łuku. Nie mam większego pojęcia kim ten gracz jest, ale jeśli dostanie swoją szansę i się sprawdzi to dobry strzelec zawsze mile widziany.

Oczekiwanym powrotem przez kibiców Suns, a przynajmniej przeze mnie, jest powrót Channinga Frye'a. Czajnik miał problemy z sercem, nie grał cały poprzedni sezon, ale ma wrócić do gry. Przynajmniej tak udało mi się wygrzebać na jego twitterze.
W jakiej formie jest Channing? Nie mam zielonego pojęcia. Mam nadzieje, że nie w takiej jak Michael Sweetney. W każdym razie jeśli Frye wróci do swojego rytmu meczowego może liczyć, po odejściu Scoli i, dzięki Boże, Beasley'a, na minuty na czwórce, prawdopodobnie za Markieffem Morrisem.

W sumie czuję, że jeszcze o czymś chciałem napisać, ale chyba umknęło mi to z głowy. Jutro media day, więc pewnie coś się tu pojawi z małymi informacjami jak ten dzień przebiegł w Phoenix. Wracamy więc pełną parą do NBA, czujecie to?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz