sobota, 8 listopada 2014

Suns przegrali z Kings na własne życzenie

Phoenix Suns są w trakcie pięciomeczowej serii spotkań rozgrywanych w US Airways Center. Po przegranej z Grizzlies, pojedynek z Kings miał dać fanom więcej radości. Niestety po dwóch dogrywkach Suns przegrali mecz, który do czwartej kwarty kontrolowali. 114:112 Kings.


Przeziębiony Rudy Gay grał beznadziejnie przez cały mecz (5/22 z gry, 11 punktów, 4 strat), ale to jego celny rzut wyprowadził Kings na prowadzenie w drugiej dogrywce, które goście wybronili skutecznie przez ostatnią minutę. Trójka PJ-a Tuckera z lewego rogu i dobitka Marcusa Morrisa nie znalazły drogi do kosza w końcowych sekundach.

Zarówno Suns, jak i Kings musieli sobie radzić na finiszu bez dwójki kluczowych zawodników. O ironio, Markieff Morris i DeMarcus Cousins musieli opuścić parkiet po tym jak sędziowie odgwizdali im ruchome zasłony, których... nie było. Cousins miał problemy przez cały mecz ze złapaniem rytmu (były momenty, że siedział na nim nawet Tucker), ale nie przeszkodziło mu to w zdobyciu 25 punktów (6/14) i 18 zbiórek. Odmieniony Cousins, to świetny Cousins.

Słońca rozpoczęły mecz od rzucenia 36 punktów w pierwszej kwarcie. Wpadało niemal wszystko, o czym świadczy wysoka skuteczność 68.2%FG. Goran Dragić w końcu postanowił dołączyć do drużyny i w tej części meczu zdobył 10 ze swoich 22 punktów trafiając nawet pierwszą trójkę w sezonie. Niestety w kolejnej części wypracowana przewaga szybko stopniała, głównie za sprawą Cousinsa, który mordował podkoszowych Suns i dostawał się na linię (5 fauli w 10 minut Lena). Druga połowa przebiegła praktycznie identycznie jak pierwsza. Trzecia kwarta to dobra gra Suns i 11 punktowa przewaga przed wejściem w ostatnią część meczu. W tej Słońca trafili tylko 4 z 18 rzutów, zdobyli 11 punktów i mecz został wydłużony o dodatkowe i nieszczęśliwe dla nas 10 minut.

- Kings odwalili świetną robotę pozostając cały czas w meczu, a my nie potrafiliśmy go dobrze zakończyć - powiedział po meczu Eric Bledsoe.

Isaiah Thomas po raz pierwszy zmierzył się ze swoją byłą drużyną. Zagadką było dlaczego tak długo Jeff Hornacek trzymał go na ławce. Jak się okazało w czwartek zmarł mu dziadek, przez co Isaiah dołączył do drużyny dopiero w piątek popołudniu. Rozbity Thomas nie był myślami na parkiecie i w 17 minut zanotował tylko 3 punkty i 4 asysty.

Bledsoe znów miał problem ze stratami (5), ale miał dobry all-around game na 23 punkty, 8 asyst, 5 zbiórek, 2 przechwyty i 2 bloki. Markieff Morris, którego zabrakło w dogrywkach zdobył 16 punktów z 11 rzutów, a najlepszy w tym meczu rezerwowy Suns PJ Tucker 15 z 11. Miles Plumlee w końcu przypominał siebie z poprzedniego sezonu zdobywając 15 punktów i zbierając 16 piłek.

Ciekawostka, Shavlik Randolph wskoczył do rotacji przed Anthony'ego Tollivera. Jestem ciekaw czy to tylko chwilowy zabieg.

Suns przegrali ten mecz na własne życzenie. Brak egzekucji w kluczowych momentach musiał się tak skończyć. Ciężko mieć tutaj pretensje do Jeffa Hornaceka o brak odpowiedniej rotacji i oszczędzania sił podstawowych gracz. Sytuacja Thomasa była oczywista, a Gerald Green miał swój day-off. Jedno jest pewne, Suns muszą szybko wyciągnąć wnioski z tego meczu i przygotować się na ciężką, niedzielną przeprawę z Golden State Warriors.

1 komentarz:

  1. Łukasz 2 zwycięstwa a tu żadnej wzmianki:)? co z Tobą:P?

    Dziś świetna 2 połowa z Nets...kto nie widział:

    http://nbatv.ru/games/nba-season-14/15/phoenix-suns-brooklyn-nets-13.11.14.html

    Łukasz jest jakiś ranking ptk z ławki rezerwowych? Phoenix chyba w niej lideruje:>

    OdpowiedzUsuń