czwartek, 5 marca 2015

Świetna trzecia kwarta Suns, zwycięstwo z Magic

Miałem duże wątpliwości co do oglądania tego meczu, ale puściłem go z odtworzenia do śniadania i przeleciałem to co działo się na parkiecie w Orlando. Obie drużyny miały dużo masła na palcach i dziwnych wizji w pierwszej połowie, co owocowało sporą ilością strat. Suns dodatkowo nie mogli się wstrzelić i Magic prowadzili w pewnym momencie różnicą nawet 15 punktów. Na szczęście po zmianie stron w Suns wstąpiło nowe życie i dzięki świetnej trzeciej kwarcie udało się odnieść zwycięstwo.

Mocna i niedziurawa obrona Suns zatrzymała Magic na tylko 17 punktach w trzeciej kwarcie. Po drugiej stronie parkietu zawodnicy Słońc dzielili się piłką, a rzuty zaczęły wpadać. Bardzo dobry początek kwarty i trzy trójki trafione w przeciągu dwóch minut sprawiły, że Suns szybko objęli prowadzenie, którego nie oddali do końca spotkania.

W czwartej kwarcie zrobiło się jeszcze gorąco, bo na minutę przed końcem kolejne punkty zdobył dziobiący jak wściekła papuga Victor Oladipo (38 punktów) i przewaga Suns stopniała do tylko jednego punktu. Wtedy niezawodny w końcówkach Markieff Morris trafił daleki rzut z półdystansu. Niecelną próbę Oladipo dobił Nikola Vucević i Jeff Hornacek poprosił o czas. Brandon Knight zaatakował kosz, ale nie trafił layupa. Na całe szczęście Eric Bledsoe w jakiś ekwilibrystyczny sposób zebrał piłkę i Magic byli zmuszeni faulować. Po wymianie osobistych z obu stron gospodarze mieli trzy sekundy na doprowadzenie do remisu celną trójką, ale podanie z autu przechwycił Knight i celnymi osobistymi zamroził mecz.



Knight rozegrał swój najlepszy mecz dla Suns i zdobył 28 punktów, miał 7 asyst i 3 przechwyty. Miał pewnie ułożony nadgarstek, dunkował w kontrach, trafiał zza łuku - 4/9 3PT - i był liderem drużyny w tyn meczu. Markieff po przygodach w Miami wyszedł z oczyszczonym umysłem i trafił 11 z 17 rzutów na 23 punkty i 6 zbiórek. Alex Len miał tylko 2 punkty i 4 zbiórki, ale w kilku posiadaniach defensywnych bardzo dobrze zatrzymywał Vucevicia.

P.J. Tucker pozostaje w dobrej formie i po zerowej zdobyczy w pierwszej połowie (dobra forma?), w drugiej miał moment, w którym przejął mecz i ostatecznie zanotował 19 punktów z 10 rzutów, 5 zbiórek i 3 przechwyty (dobra forma!). Co ciekawe, w meczu przeciwko Heat również miał dużo lepszą drugą połowę, w której zdobył 18 ze swoich 20 punktów.



Gerald Green był na ławce, ale znów z niewiadomych przyczyn nie pojawił się na parkiecie. Hornacek dalej nie wie kim grać na pozycjach 2-3, bo w pierwszej połowie korzystał z Archiego Goodwina i T.J.-a Warrena, a w trzeciej kwarcie wypuścił do gry Marcusa Thorntona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz