środa, 6 lutego 2013

Dwa różne odcienie słońca

Goran Dragić przystąpił do meczu z lekką chorobą, co rzucało cień na jego grę przez trzy kwarty. W czwartej pokazał się jednak ze świetnej strony i poprowadził Suns do dość niespodziewanego zwycięstwa nad Grizzlies.

Po 36 minutach gry Dragić miał na koncie 2 punkty, przy skuteczności 1/6 z gry, zaledwie 2 asysty i kilka ciosów wymierzonych w krzesełko stojące obok niego w ramach frustracji. Ostatnią część gry spędził jako rzucający obrońca obok Kendalla Marshalla i zdobył w niej 15 punktów, trafiając 5 z 6 rzutów z gry i 5 wolnych i dokładając 2 asysty.

Kluczowym momentem meczu była sytuacja w czwartej kwarcie, gdy przy prowadzeniu 77:72 dla Grizzlies, Suns zanotowali szybką serię 8:2. Rozpoczął ją Jermaine O'Neal dwoma celnymi wolnymi, a poprawił dwiema akcjami 2 plus 1 właśnie Dragić.

Bardzo dobry mecz rozegrał Marcin Gortat, który był najbardziej aktywny w pierwszej kwarcie. Z upływem czasu koledzy coraz rzadziej go wykorzystywali w ataku, ale i tak zdążył rzucić 20 punktów, najwięcej od 21 listopada, kiedy to zaaplikował Blazers 22 oczka.

Ciekawy manewr w końcówce meczu zastosował trener Alvin Gentry, wpuszczając na boisko jednocześnie Gortata i wracającego do zdrowia Jermaine'a O'Neala. Gdy obaj byli na boisku Suns byli 5 punktów na plusie i wypchnęli skutecznie Grizzlies spod kosza.

Niedźwiadki są jedną z najlepszych drużyn, jeśli chodzi o rzucanie punktów z pomalowanego i jednocześnie bronienie pomalowanego przed punktymi rywali. Tym razem jednak przegrali walkę o ten element gry 40:52. Duża w tym "zasługa" Marca Gasola, który nie dotrwał do końca meczu z powodu fauli. A nawet gdy był na boisku, to nie błyszczał, trafiając 2 z 6 rzutów z gry. Jego zmiennik, Darrell Arthur poszedł o krok dalej, trafiając tylko 1 z 10 prób.

Suns nie będą mieli teraz czasu na odpoczynek. Od razu dzisiaj grają mecz w Nowym Orleanie przeciwko Hornets. Jego stawką będzie walka o przedostatnie miejsce w Konferencji Zachodniej.

Noty za mecz z Grizzlies:

Marcin Gortat 4+ - fantastyczna pierwsza połowa i dość niewidoczna druga. Polak w pierwszej odsłonie meczu bardzo agresywnie wychodził do piłki, żądał jej we wczesnej ofensywie i grał do kosza. W drugiej połowie ograniczył się do stawiania zasłon. Dość ciekawie wyglądał jako silny skrzydłowy obok Jermaine'a O'Neala w końcówce meczu.

Luis Scola 4- - Argentyńczyk nie miał najgorszego meczu, trafiając połowę swoich rzutów i zbierając 7 piłek, ale był poza rytmem gry drużyny. Wymuszał rzuty pod siebie i spowalniał atak Suns.

P.J. Tucker 3+ - mecze na poziomie 9 punktów i 7 zbiórek są już dla niego normą, dlatego też niższa ocena ze względu na aż 4 straty.

Jared Dudley 2- - jedyne co dobre u niego to 2 asysty. Spudłował wzystkie 5 rzutów z gry i wyglądał na nieobecnego.

Goran Dragic 2/5 - pierwsza ocena jest za pierwsze trzy kwarty, a druga za czwartą. Mówi się, że zawodnik jest tak dobry, jak jego ostatni mecz, co w przypadku Dragicia możnaby zastosować do kwart w starciu z Grizzlies.

Michael Beasley 2+ - znów zagubiony, próbujący rzucać często, choć już nie tak bardzo na siłę. Na plus 5 zbiórek, ale nie takiego Michaela sobie życzymy.

Kendall Marshall 4 - najtrudniejszy jak dotąd sprawdzian dla tego rozgrywającego. Zdany bardzo przyzwoicie, zagrał rekordowe 32 i pół minuty, pobił kilka rekordów życiowych, a w ostatniej kwarcie dostał pełne 12 minut gry.

Markieff Morris 3 - widać progres, ale to jeszcze nie jest to, czego oczekujemy po nim. Ważne 3 asysty, niezła współpraca z Jermainem O'Nealem, tylko gdyby jeszcze bardziej walczył o te zbiórki.

Jermaine O'Neal 4+ - głód gry, to pierwsze co było widać gdy wyszedł na parkiet. Bardzo skupiony, skuteczny i aktywny. Trafił 5 z 7 rzutów z gry, w obronie bardzo dobrze sobie radził z rywalami.

Shannon Brown 3 - jak zwykle dużo wariackiej gry, ale przynajmniej nie zdążył nic popsuć i nie oddawał za dużo głupich rzutów. Plus za bardzo efektowną dobitkę.

Lindsey Hunter 4+ - brawa za konsekwentne stawianie na Kendalla Marshalla na jedynce, a także za przesunięcie Dragicia na dwójkę i wrzucenie dwóch wież do gry na koniec meczu. Są wreszcie nowe pomysły, jest kombinowanie, a nie tylko trzymanie się utartych schematów.

Skrót meczu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz