niedziela, 31 marca 2013

Nie było tak źle, Suns.

Phoenix Suns - Indiana Pacers 104:112
(21:27, 28:30, 27:29, 28:26)
fot. USA Today
Świąteczne jedzenie i rodzinna posiadówa od rana, ledwo chodzące połączenie internetowe u babci i dodatkowa zmiana czasu połączona z niebudzącym budzikiem nie zbyt dobrze na mnie wpłynęła. Nie było mi dane obejrzeć meczu Suns, ale kilka faktów związanych z meczem przedstawiam Wam poniżej.


- Pisałem wczoraj o tym jak dobra jest obrona Pacers. Baaam! Suns rzucili 104 punkty.
- Czepiłem się skuteczności Suns z linii i proszę, 94.7%.
- Pacers rzucali aż o 27 osobistych więcej niż Suns (46-19). Miażdżąca przewaga.
- Goran Dragić wrócił do gry. 21 punktów, 9 asyst, 4 zbiórki i dobra postawa w czwartej kwarcie.
- Postawa Markieffa Morrisa w przeciągu całego sezonu została uznana przeze ze mnie za rozczarowującą. Co na to Keef? 18 punktów i skuteczność na poziomie 66.7%. Będą codziennie pisał o nim źle w takim razie.
- Siedmiu zawodników Suns zakończyło mecz z dwucyfrową zdobyczą punktową. 
- Kendall Marshall po dwóch startach zagrał tylko 10 minut. Miał w tym czasie cztery asysty.
- Michael Beasley znowu ulepił coś na głowie.
- Jedynym zawodnikiem, z którym drużyna była na plusie, gdy przebywał na parkiecie był Hamed Haddadi. +3 w 5 minut.

Do nocy z 3 na 4 kwietnia Suns mają wolne. Kolejny mecz rozegrają w Los Angeles i ich przeciwnikami będą Clippers.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz