piątek, 8 listopada 2013

Progres rzutowy P.J. Tuckera.

P.J. Tucker jest 28-letnim niskim skrzydłowym, czasem grającym na pozycji rzucającego obrońcy, wybranym w drugiej rundzie draftru 2006 przez Toronto Raptors. W ekipie Dinozaurów wystąpił w swoim debiutanckim sezonie ledwo w kilkunastu meczach i przez kolejne lata prowadził tułaczkę po świecie. Zwiedził Izrael, Ukrainę, Grecję, Włochy, Niemcy czy nawet Portoryko i rok temu wrócił do gry na parkietach NBA. Szansę dali mu Phoenix Suns i szybko okazało się, że Tucker grać potrafi. Już w poprzednim sezonie jego kontrakt był jednym z lepszych w lidze. Teraz jest jeszcze lepiej.


P.J. wystąpił w 79 meczach poprzedniego sezonu zdobywając średnio 6.4 punktów i zbierając 4.4 piłek. Nie są to powalające statystyki, ale głównym zadaniem Tuckera była defensywa. Kiedy przebywał na parkiecie Suns tracili 104 punkty na 100 posiadań. Podczas jego odpoczynku na ławce było to gorsze 107.3 punktów na 100 posiadań. Energiczny skrzydłowy miał bardzo dobry wpływ na grę zespołu.

Problemem była dla Suns jego ofensywa. Nikt nie starał się nawet ukrywać stwierdzenia, że Tucker jest graczem jednowymiarowym. Często w akcjach ofensywnych brakowało pewnego oginiwa, a sytuacje, w których P.J. próbował sobie sam wykreować rzut potrafiły wyglądać komicznie. Jego shot chart z poprzedniego sezonu prezentuje się następująco:
Ponad 60% jego rzutów pochodziło spod obręczy. Trafiał tam dobre 56.5%, ale z pozostałych rejonów było już dużo gorzej. W sumie do kosza trafiało 47% jego rzutów, ale tak jak łatwo można zauważyć to głównie zasługa tych rzutów z niewielkiej odległości od kosza. Poza łukiem Tucker nie stanowił żadnego zagrożenia i trafiał tylko 31% trójek.

W tym sezonie możemy zauważyć pewien progres w jego grze. Oczywiście niewiadomo jak wielkich wniosków po pięciu meczach nie możemy wyciągać, ale jedna rzecz bardzo przyciąga uwagę. Otóż wygląda na to, że Tucker zaczął dokładać do swojego ubogiego arsenału ofensywnego rzut za trzy z rogów boiska.
W tych pięciu meczach P.J. oddał czternaście rzutów z dystansu, trafił osiem. Ani jeden z oddanych nie pochodził z innego miejsca niż z rogu. Co ważne, nie są to przypadkowe rzuty. Tucker dostaje piłkę i nie ma ani chwili zawahania w jego postawie. Jest pozycja, idzie rzut. Popatrzcie sami:



To może być kluczowy element dla jego kariery. W NBA bardzo są cenieni zawodnicy typu 3-and-D. Takim graczem stał się w Phoenix chociażby Jared Dudley, który aktualnie jest podstawowym graczem w rotacji Doca Riversa. Po tym sezonie Tucker będzie niezastrzeżonym wolnym agentem i jeśli utrzyma swoją skuteczność z dystansu na poziomie 38-40% (z rogów nawet ponad to) to jestem pewien, że będzie kolejka chętnych po jego usługi. Połączenie fantastycznej obrony i dobrego rzutu z dystansu jest ważne w drużynach bijących się o mistrzostwo i z taką formą Tucker nie będzie miał problemu ze znalezieniem pracodawcy. Jego dłuższy pobyt w Arizonie pozostanie w takim wypadku w sferze marzeń.

2 komentarze: