czwartek, 13 grudnia 2012

Goran Dragić wygrywa mecz dla Suns.


Phoenix Suns - Memphis Grizzlies 82:80
(21:27, 22:19, 20:17, 19:17)
fot. wp.pl
To był ciężki mecz do oglądania, ale Phoenix Suns wyrwali ostatecznie długo oczekiwane zwycięstwo. Sprawili miłą niespodziankę swoim fanom i mimo słabej skuteczności z gry pokonali Memhpis Grizzlies.

  • Suns przerwali serie 7 kolejnych porażek i pokonali wyżej notowanych Grizzlies pomimo tego, że ich skuteczność z gry wynosiła ledwo 38,2% i trafili tylko 5 z 22 trójek.
  • Na nieco ponad 7 sekund przed końcem na tablicy widniał jednak remis 80:80. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Goran Dragić. Wjechał pod kosz i mając tuż obok całkowicie niekrytego Marcina Gortata zdecydował się jednak na rzut. Na szczęście trafił i zostawił Grizzlies tylko pół sekundy na ostatnią akcję, a to było za mało.
  • Najlepszym zawodnikiem Słońc był w tym meczu Jared Dudley. Co prawda trafił tylko jedną z pięciu trójek, ale rzucił 15 punktów ze skutecznością 50%, dołożył do tego 9 zbiórek, 5 asyst oraz 3 przechwyty. Przede wszystkim Dudley nie odpuszczał żadnej piłki po obu stronach parkietu (6 z 9 zbiórek miał w ataku!) i był x-factorem Suns w tym spotkaniu.
  • Niezłe spotkanie rozegrali Marcin Gortat (10 punktów, 8 zbiórek, 4 w ataku) i grający z ławki Markieff Morris (11 punktów).
  • Gentry zdecydował się powrócić do Luis Scoli w pierwszej piątce kosztem wspomnianego Morrisa i nie była to raczej dobra decyzja. Scola grał tylko 13 minut, w tym czasie trafił 1 z 6 rzutów i wyglądał po prostu słabo.
  • Dobrą decyzją było tylko 10 minut gry z ławki Beasley'a. B-Easy pojawił się na parkiecie tylko w 1 połowie i w ciągu tych 10 minut oddał aż 11 rzutów, a trafił 2. Równa się to 18% skuteczności. Czy coś więcej dodawać trzeba? Brawo coach!
  • Kolejny z moich "ulubieńców" czyli Shannon Brown jest red hot w swojej głowie, ale na zewnątrz jest ice cold. Po raz kolejny oddał najwięcej rzutów w drużynie, bo 19, a trafił 5 (26,3%). Gardło zaczyna już boleć od krzyczenia przed monitorem "Oddaj tą piłkę!"...
  • W Grizzlies nie zawiedli tylko Gay, Randolph i Gasol. Gasol miał aż 6 bloków i dobrze bronił dostęp do własnego kosza, Randolph zaliczył kolejne, choć nie tak efektowne jak w poprzednim spotkaniu z Suns, double-double (18 punktów, 10 zbiórek), a Rudy Gay miał najwięcej, 21, punktów w drużynie (+11 zbiórek) i trafił w końcówce trudny rzut nad P.J. Tuckerem na remis.
  • Aż 3 zawodników gości (Gay, Conley, Bayless) miało po 4 straty. W sumie Grizzlies mieli ich 17, z których Suns zdobyli 19 punktów.
Bardzo cieszy, że podopieczni Gentry'ego w końcu się przełamali. Dobrą decyzją trenera było to, że nie trzymał ławki długo na parkiecie, kiedy starterzy grali dobrze. Zaufał im i zostaliśmy świadkami 8 zwycięstwa w sezonie. Teraz czeka Słońca kolejny pojedynek na własnym parkiecie przeciwko Utah Jazz, którzy dziś w nocy pokonali San Antonio Spurs dzięki buzzer beaterowi Mo Williamsa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz