Atlanta Hawks - Phoenix Suns 107:94
(27:23, 30:23, 25:22, 25:26)
fot. USA Today |
Jeśli Johan Petro trafia z rzut za trzy punkty w meczu z Twoją ulubioną drużyną, to wiedz, że to nie może być dobry omen. Atlanta Hawks prowadzona przez Josha Smitha (17 punktów, 11 zbiórek, 7 asyst) i trafiająca z dystansu poradziła sobie bez problemów z naszymi ulubieńcami. Nie pomogła dobra dyspozycja Gorana Dragicia, Jermaine'a O'Neala i Markieffa Morrisa.
Przyznam się szczerze, że oglądałem ten mecz jednym okiem. Drugie było zafascynowane meczem Pacers - Lakers (eh, znowu wygrali ci z Los Angeles...). Mecz naszych ulubieńców był (może bez połowy pierwszej kwarty) bardzo jednostronny. Suns mieli ogromne problemy z wyprowadzaniem piłki i jej ruchem, co przełożyło się na aż 24 straty.
Drugim fatalnym wynikiem tego meczu jest skuteczność z dystansu. Ledwo 16% zza łuku i tylko trzy celne trójki na 19 oddanych. Zdaję sobie sprawę, że nasi zawodnicy chcieliby się przyczynić do rozwoju społeczeństwa w Altancie i wybudować kościół lub szpital, ale można do tego użyć innych cegieł. Prym w obijaniu obręczy wiedli Wesley Johnson (3/10 z gry, 0/3 za 3), chwalony niedawno za poprawę w tej kwestii Kendall Marshall (0/5, 0/4), Marcus Morris (2/7) oraz Michael Beasley (3/9, 1/5).
Luis Scola został zdegradowany do roli rezerwowego i zagrał w Atlancie tylko 12 minut (6 punktów). Przewidywałem, że jednak to Markieff Morris wróci na ławkę, ale Lindsey Hunter podjął słuszną decyzję, że to młodzi mają się ogrywać, a doświadczenie Scoli zaprocentuje, między innymi, na treningach. Pozycje centra zajął O'Neal. Rzucił 18 punktów potrzebując do tego tylko dziewięciu rzutów, ale miał najgorsze -12 w drużynie. Bardzo dobrze zagrał Goran Dragić łącząc w końcu dobrą skuteczność (7/12, 21 punktów) z obsługiwaniem partnerów (8 asyst). Nieźle z ławki zaprezentował się Jared Dudley (9 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty, 3 przechwyty).
Na osobny akapit zasłużył Markieff Morris, o którym pisałem w zapowiedzi, że znów zgubił formę. Tymczasem Keef wziął sobie te słowa do serca i zanotował (dopiero) drugie double-double w tym sezonie. 15 punktów i 11 zbiórek to cyferki jakich od niego oczekujemy, a dodatkowo Morris zrobił to:
Już o północy dzisiejszego dnia Suns rozegrają mecz z Washington Wizards, którzy również będą grać back-to-back.
Na osobny akapit zasłużył Markieff Morris, o którym pisałem w zapowiedzi, że znów zgubił formę. Tymczasem Keef wziął sobie te słowa do serca i zanotował (dopiero) drugie double-double w tym sezonie. 15 punktów i 11 zbiórek to cyferki jakich od niego oczekujemy, a dodatkowo Morris zrobił to:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz