niedziela, 17 marca 2013

Michaela Beasley'a powrót do domu.

Washington Wizards - Phoenix Suns 127:105
(27:29, 39:30, 36:24, 25:22)
fot. The Associated Press
John Wall i gorący jak diabli Martell Webster poprowadzili Wizards do znaczącej wygranej nad Phoenix Suns. W naszej drużynie wyróżnili się przede wszystkim Michael Beasley (któremu poświęcam tą krótką notkę i dla którego był to powrót do rodzinnego miasta) oraz Markieff Morris (tak agresywnego Morrisa na tablicach chcemy oglądać zawsze). 


Słońca były w meczu tylko w pierwszej połowie. Był taki moment, że gra toczyła się bardzo szybko i to nasi wyglądali wtedy lepiej. Niestety (choć może w kontekście walki o wyższy pick w drafcie to dobra porażka) przed nami kolejny dzień, który musimy przetrwać ze świadomością, że Suns przegrali.

Michael Beasley (21 punktów z 12 rzutów!!!) zrobił małe akuku Nene:



Dostał po tym wsadzie dacha, bo zaczął się podniecać i krzyczeć coś w stronę Nejnej. Oprócz tego, nasza miotła wyróżniła się też tym:
Brawo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz