Washington Wizards - Phoenix Suns 127:105
(27:29, 39:30, 36:24, 25:22)
fot. The Associated Press |
John Wall i gorący jak diabli Martell Webster poprowadzili Wizards do znaczącej wygranej nad Phoenix Suns. W naszej drużynie wyróżnili się przede wszystkim Michael Beasley (któremu poświęcam tą krótką notkę i dla którego był to powrót do rodzinnego miasta) oraz Markieff Morris (tak agresywnego Morrisa na tablicach chcemy oglądać zawsze).
Słońca były w meczu tylko w pierwszej połowie. Był taki moment, że gra toczyła się bardzo szybko i to nasi wyglądali wtedy lepiej. Niestety (choć może w kontekście walki o wyższy pick w drafcie to dobra porażka) przed nami kolejny dzień, który musimy przetrwać ze świadomością, że Suns przegrali.
Michael Beasley (21 punktów z 12 rzutów!!!) zrobił małe akuku Nene:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz