Wczoraj późnym wieczorem koszykarski świat, albo chociaż małą jego część, obiegła informacja o tym, że Suns w dniu dzisiejszym podpiszą 10-dniowy kontrakt ze starym znajomym Leandro Barbosą. Celem przygarnięcia Brazylijczyka jest zabezpieczenie na pozycji rozgrywającego wobec problemów zdrowotnych, które łapią Erica Bledsoe.
Barbosa swoje pierwsze 7 lat kariery w NBA spędził w klubie z Arizony i były to zdecydowanie jego najlepsza lata. W sezonie 2006-07 notował średnie na poziomie 18 punktów, 3 zbiórek i 4 asyst, czego efektem była nagroda dla najlepszego rezerwowego ligi. Po odejścu z Suns w 2010 roku Leandrinho zwiedził Toronto, Indianę, Boston i Waszyngton, choć w Wizards nie zagrał ani jednego meczu. W barwach Celtics w lutym ubiegłego roku zerwał bowiem w kolanie więzadło krzyżowe. Rehabilitacja przebiegła jednak dość szybko i Barbosa wrócił na parkiet grając podczas tego sezonu w rodzinnej lidze brazylijskiej, gdzie rzucał średnio 20 punktów.
Powrót Barbosy powinien wywołać uśmiech na twarzach kibiców Suns i choć to tylko 10-dniowy kontrakt to miło znów mieć Leandro u siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz