wtorek, 28 stycznia 2014

Zdecydowana wygrana w Philadelphi.

Tak jak pisałem wczoraj, ten mecz musiał zakończyć się zwycięstwem Suns i tak też się stało. Świetna pierwsza kwarta w wykonaniu Słońc ukierunkowała całe spotkanie. Pomimo starań 76ers na dogonienie Suns, wypracowana przewaga była wystarczająca i Jeff Hornacek mógł w nagrodę zabrać swoich chłopaków do KFC na jakieś skrzydełko, ewentualnie kubełek. Suns 124:113.


Słońca były fantastyczne w pierwszej kwarcie, miód cud po prostu. Dragić i Green trafili w sumie każdy z 10 rzutów (po 5 na łebka) i wykombinowali razem 24 punkty, czyli tylko dwa mniej od 76ers. Miles Plumlee był z kolei bestią na atakowanej desce i zbierał nad głową Spencera Hawesa wszystko co się tylko pojawiało. Każdą z trzech ofensywnych zbiórek Miles zamienił na punkty.

Wypracowanie dużej przewagi rozluźniło Suns i zamiast powiększania przewagi na parkiecie nastała maniana. Alex Len wyciągnął jabłkowego blagoffa, Leandro Barbosa rozpaczał, że od czasu Piratów z Karaibów nie jest już najpopularniejszym Barbosą na świecie (a wcześniej był?) i 76ers wrócili do meczu.

Druga kwarta nie była najlepszą koszykówką jaką oglądałem, ale na szczęście w trzeciej Suns z powrotem wjechali na właściwe tory. Gerald Green miał kolejny mecz w stylu rzucam jak zawsze, tym razem wpada wszystko i trafił 10 z 12 rzutów (4/5 za 3) na 30 punktów, a Goran Dragić jeszcze raz pokazał, że zasługuje na All-Star Game zdobywając 24 punkty z 13 rzutów, dokładając 7 asyst i 3 przechwyty. Teraz wszystko w rękach trenerów.

Suns stracili aż 113 punktów, ale głównie dlatego, że był to bardzo szybki mecz. Kilka razy błysnęli w defensywie, czego efektem było 12 bloków drużyny. Cztery z nich miał Markieff Morris (5/7, 13 punktów), trzy Gerald Green, a aż dwa Ish Smith, który raz tak zablokował Evana Turnera, że siedzącemu na ławce Ericowi Bledsoe zrobiło się aż smutno, że to nie on blokował.

Miles Plumlee skończył z 14 punktami i 13 zbiórkami będąc przez cały mecz nadzwyczaj aktywny w ofensywie. PJ Tucker miał kolejny dobry występ na 15 punktów, 8 zbiórek i 2 przechwyty.

W ekpie gospodarzy prym wiedli zawodnicy z NBA, czyli Michael Carter-Williams (22 punkty, 11 asyst), Evan Turner (15 punktów, 8 zbiórek), Spencer Hawes (18 punktów, 9 zbiórek) i przyszły gracz Suns Thad Young (21 punktów, 3 przechwyty). Pozostali gracze to wynalazki pościągane z D-League, betonowych boisk i Bóg wie jeszcze z czego. Jakiś Hollis Thompson rzucił 10 punktów, a po parkiecie biegał też ktoś o imieniu podobnym do Wade'a.

Małe sprostowanie, bo na twitterze i facebooku pisałem, ze to dzisiaj był ostatni mecz, w którym Dragić mógł oczarować trenerów:

W nocy z środy na czwartek Suns grają w Milwaukee i będzie to ostatni mecz przed wyborem rezerwowych do ASG. Typ - Dragić rzuci powyżej 30 punktów. Go Suns!

2 komentarze:

  1. "przyszły gracz Suns Thad Young"? coś przeoczyłem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisane kursywą, bo to po prostu moje małe zachcianki :)

    OdpowiedzUsuń