poniedziałek, 24 lutego 2014

Rockets pokonali Suns, kontrowersyjne gwizdki w czwartej kwarcie.

W meczu z Houston Rockets mieliśmy okazję zobaczyć dwa, totalnie inne oblicza Phoenix Suns. Pierwsza kwarta była bardzo, naprawdę bardzo słaba w wykonaniu Słońc, ale druga i trzecia była istną poezją. Szkoda, że w ostatniej nie udało się utrzymać dobrej passy i goście odrobili straty i wyszli na prowadzenie. Trójka Gorana Dragicia na remis w ostatnich sekundach nie dotarła do celu pozwalając Rakietom na wywiezienie zwycięstwa. 115:112 Rockets.


Goran Dragić rzucił 35 punktów ustanawiając, kolejny raz w tym sezonie, rekord kariery. Był świetny w drugiej kwarcie, gdy trafił każdy z 7 swoich rzutów, w tym 5 trójek. Złapał niesamowity ogień i oglądało się to z największą przyjemnością. Gerald Green rzucił 18 punktów w 3 kwarcie kończąc ją w dość nietypowy sposób, przynajmniej dla zawodników NBA (bo na gierkach orlikowych takie rzuty to standardy):



Markieff Morris kontynuuje swój run do nagrody po najlepszego rezerwowego (choć z Jamalem Crawfordem szans nie będzie miał żadnych, niestety) i wykręcił 21 punktów z 11 rzutów, 7 zbiórek i po 2 asysty i przechwyty.

Suns spartolili sprawę, dając odrobić Rockets przewagę w czwartej kwarcie, ale według mnie dostali też małą pomoc od sędziów. Staram się nie narzekać na sędziowanie, bo każdy może mieć gorszy dzień i często w jednym meczu nie dostajesz żadnych gwizdków, a w kolejnym dostajesz z kapelusza. Jednak dziś nie wytrzymałem i kilka %#%$ poleciało z moich ust przed monitorem.

1) Chandler Parsons jest faulowany przez Marcusa Morrisa po czym sam potyka się o własne nogi i wywraca się mają pustą drogę do kosza. Sędziowie odgwizdali clear path faul. Parsons trafił oba wolne, Harden jumpera i Rockets zdobyli 4 punkty w jednym posiadaniu. Faul w tej sytuacji mógł być od biedy odgwizdany, ale na pewno nie clear path.

Wideo możecie zobaczyć tutaj -> http://on.nba.com/1mCrVUo

2) Faul Gorana Dragicia na Patricku Beverley'u. Nie wydaje mi się żeby był tam kontakt.

Wideo -> http://on.nba.com/1leys6h

3) Faul na Hardenie. Mhm:

4) Chyba największa kontrowersja, czyli wejście Dwighta Howarda przy drugim osobistym Motiejunasa:



Suns mieli mecz w garści. Dragić i Green przez 3 kwarty trafili 20 z 28 rzutów, a w czwartej tylko 2 z 10. Wielka trójka Patricka Beverley'a przy -2 ze strony Rakiet w ostatniej minucie była daggerem. Dragić w ostatnich sekundach rzucał z dystansu na remis, ale jego rzut nie znalazł drogi do kosza. Szkoda, że sędziowie dodali coś od siebie do tego dobrego i emocjonującego meczu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz