wtorek, 19 lutego 2013

4-na-3: Co z tymi Suns?


W czwartek o godzinie 21:00 będziemy już wiedzieć o wszystkich zmianach w ekipie Słońc, o ile takie nastąpią. Czy jedną z tych zmian będzie wymienienie Marcina Gortata? Czego możemy oczekiwać po Phoenix Suns w drugiej części sezonu? Jak sprawuje się Lindsey Hunter na stołku trenerskim?

Te trzy tematy poruszyliśmy wraz z naszymi gośćmi: Michałem Kajzerkiem (Probasket, MVP Magazyn) oraz Michałem Górnym (MVP Magazyn). Zapraszamy do lektury!


1. Zostało raptem kilka dni do trade deadline, ale Marcin Gortat jest ciągle wymieniany w plotkach transferowych. Czy uważasz, że powinien zostać wymieniony przez Phoenix Suns? Jeśli tak, to gdzie i kogo w zamian widziałbyś w Arizonie?

Michał Kajzerek: Tak, myślę, że Suns potrzebują wymienić Marcina Gortata, bo na rynku jest wiele ekip, które byłyby zainteresowanie pozyskaniem środkowego i są w stanie zaoferować w zamian ciekawych graczy. Umówmy się, że takie mecze jak przeciwko OKC, wcale nie działają ani na korzyść Polaka, ani na korzyść Suns, którzy prawdopodobnie będą mieli szansę na 1 numer draftu 2013. Myślę, że prędzej czy później rozmontują skład i zaczną robić miejsce w salary-cap na letnie okienko, przy okazji zbiorą kilka numerów w drafcie. Zdaję sobie sprawę, że Nerlens Noel doznał strasznej kontuzji kolana, ale na miejscu Słońc postawiłbym na niego, gdyby dostali taką szansę. Marcin w Bostonie to byłoby fajne rozwiązanie, Doc Rivers przyznał ostatnio, że szukaja wysokiego, który pomoże im na tablicy. W tajemnicy powiem, że moim osobistym faworytem byliby Wolves, gdzie MG miałby Ricky'ego Rubio. Wolves oddaliby Nikola Pekovica i Grega Stiemsmę za Gortata i O'Neala, któremu po sezonie kończy się kontrakt. Pek równieeż jest w tzw. contract-year, czyli po sezonie zrobiłoby się dla Suns więcej miejsca w salary-cap,  z kolei Stiemsma to zawsze przydatny defensywny stoper z ławki. 

Michał Górny: Wszystko zależy od taktyki jaką obiorą lub też już obrały władze Suns. Włodarze klubu z Arizony wiedzą, że tegoroczny nabór do NBA powinien być dla nich udany. Suns będą mieli dwa picki w TOP14 Draftu 2013 (pick za „osiągnięcia własne“ w obecnym sezonie oraz pick Los Angeles Lakers będący pozostałością po oddelegowaniu Steve’a Nasha do LA). Może wymiany w dniu Draftu, w tym oddanie Marcina będą lepszym rozwiązaniem?
Patrząc z perspektywy Gortata transfer jeszcze w tym sezonie byłby chyba najlepszym rozwiązaniem. Latem 2014 roku Gortat będzie miał już 30 lat i  prawdopodbnie będzie walczył o swój ostatni wieloletni kontrakt w NBA. A będąc u szczytu kariery przydałoby się jeszcze pojawić w grach posezonowych, co po raz ostatni miało miejsce w 2010 roku. Dobrymi kierunkami dla Gortata wydają się być Celtics a nawet Hawks. Wszystko się wydaje być lepsze niż klub będący na dole tabeli. 

Piotr Zarychta: Jeśli prawdą jest, że Lance Blanks razem z Lindseyem Hunterem postanowili oprzeć siłę drużyny na graczach obwodowych, to mogą oddać Gortata. Chętnych nie zabraknie, a oni pozbędą się marudzącego zawodnika. Kwestia tylko tego, gdzie Gortat miałby pójść. Niezłą opcją są Atlanta Hawks, którzy prawdopodobnie będą chcieli oddać Josha Smitha i Marcin jako element tej wymiany byłby dla nich niezłą opcją. Al Horford mógłby wtedy wrócić na pozycję numer 4 z Gortatem na pozycji centra, a Suns musieliby jeszcze kogoś dorzucić w pakiecie, np. Markieffa Morrisa.

Łukasz Łysikowski: Po Marcinie widać, że bardzo chciałby grać o coś więcej niż wysoki wybór w drafcie. Nie ma się co mu dziwić, bo w Orlando walczył rok w rok o najwyższe cele, a po przyjściu do Phoenix była to pogoń za playoffs. W tym sezonie jest zupełnie inaczej i zarówno dla Suns jak i dla Gortata najlepszą opcją może być pójście w inne strony. Najciekawszą zasłyszaną plotką z udziałem Marcina była dla mnie opcja wymiany z Thunder. Mniej więcej to o czym pisał wczoraj Piotrek: Gortat i Johnson do Thunder, Perkins, Lamb i wybór w 1 rundzie od Toronto (lub Perry Jones) do Suns. Gortat walczyłby znów o mistrzostwo, a Suns pozyskaliby defensywnego centra oraz młode talenty.

2. Po All-Star Weekend wchodzimy w drugą część sezonu. Jakie są Twoje oczekiwania wobec gry Suns po tej przerwie? 

Michał K.: Nie oczekuję nic wilekiego i Suns pewnie sami po sobie cudów też nie oczekują. Oni muszą dograć ten sezon i najlpiej jakby przy okazji wylosowali wysoki numer w drafcie, bo jedynie tyle dobrego może ich jeszcze spotkać. W zespole brakuje chemii, zwłaszcza na parkiecie. Zawodnicy grają bez przekonania we własne umiejętności. Marcin też traci motywację, gdy Goran kreuje głównie pod siebie. Polak potrzebuje Kendalla Marshalla z NCAA, bowiem wtedy uchodził on jeszcze za first-pass PG. Zmiant przed zamknięciem okienka mogłyby wbrew pozorom obudzić w graczach nadzieję na "lepsze jutro".

Michał G.: A jakie mogą być oczekiwania wobec obecnie ostatniej ekipy na Zachodzie NBA ? O awansie do PO już od dawna nie ma mowy, natomiast oficjalnie przyznanie do tankowania przed opinią publiczną jest delikatnie mówiąc nie moralne. Drużyna kierowania przez Lindsey’a Huntera to nie ekipa Cottona Fitzsimmonsa (następcę Paula Westphala) która po słabym starcie w sezonie 1995/1996 (w połowie stycznia 1996 bilans 14-19) dotarła do PO z bilansem 41-41.

Piotr: Przede wszystkim powinni pracować nad znalezieniem swojego stylu gry. Tego nie ma od odejścia Steve’a Nasha. Ta drużyna raz gra tak, raz inaczej, rzadko zdarza się u niej powtarzalność, a to jest cecha klasowej drużyny. Niezależnie od zmian w składzie, nie spodziewam się nagłego awansu w górę tabeli, bo choć najbliższy draft nie będzie najmocniejszy, to wysokie miejsce jest zawsze wysokim miejscem i można je ewentualnie przehandlować za gotowego zawodnika o niezłych umiejętnościach. Chciałbym, żeby było inaczej, ale raczej ten sezon będzie dla nich walką o dociągnięcie do 20, może 25 zwycięstw.

Łukasz: Jeśli do Phoenix dzięki potencjalnym wymianom zawitają młodzi gracze to chciałbym, aby od razu dostali dużo minut i mogli szlifować swój talent grając regularnie. To samo Kendall Marshall. Dobrze, że dostał minuty i liczę, że dostanie ich jeszcze więcej. Na tą chwilę patrząc na grę Markieffa Morrisa męczę się niesamowicie i życzyłbym sobie i każdemu z kibiców Suns, aby w końcu mógł zobaczyć takiego Morrisa jakiego chcemy oglądać. Celem drużyny będzie wybór w TOP5 (a najlepiej TOP3) draftu, więc ogromnej odmiany nie oczekujmy. Na pewno 19 marca trzeba się spiąć maksymalnie i pokonać Los Angeles Lakers.

3. Mija pierwszy miesiąc pracy Lindsey'a Huntera. Jak oceniasz jego dotychczasową pracę i czy według Ciebie powinien zostać trenerem drużyny również w przyszłym sezonie?

Michał K.: Nie, nie - Lindsey Hunter nie powinien zostać trenerem drużyny nawet po zwolnieniu Alvina Gentry'ego. Zdaję sobie sprawę, że podobnie mówiło się o Eriku Spoelstrze, gdy przejmował Miami Heat, ale to zupełnie inna historia, bo Spo studiował basket przez wiele lat. Hunter najwyraźniej ma jakieś układy z Robertem Sarverem, bowiem dla mnie naturalnym było oddanie pozycji trenera w ręcę Dana Majerle albo Elstona Turnera. Powracając do pytania - rozpoczął swoją pracę przyzwoicie, ale potem jego pomysły przestały przynosić oczekiwany skutek. Cokolwiek stanie się w drugiej połowie sezonu, Suns powinni ścigać po nocach Stana Van Gundy'ego.

Michał G.: Prawdopodobnie nie. Suns w tym lub tuż po tegorocznym sezonie będą starali się dokonać ostrej przebudowy. Oczywiście na ile szczęście i finanse pozwolą. Dotyczyć to będzie posady głównego szkoleniowca rzecz jasna.

Piotr: Ogólnie rzecz biorąc nie jest źle, ale Hunter nie wygląda na szkoleniowca pewnego. Czegoś mi w jego pracy brakuje. Na jego korzyść na pewno działają niektóre niestandardowe rozwiązania, jak np. granie jednocześnie duetem Dragić – Marshall, albo granie na dwie wieże z O’Nealem i Gortatem jednocześnie na boisku. Na pewno dobrze, że kombinuje i szuka nowych rozwiązań, a nie zamyka się w jednym systemie i się go trzyma. Czy powinien zostać na przyszły sezon? Jeszcze za wcześnie na taką decyzję, to jest dopiero kilkanaście meczów, na koniec rozgrywek będzie wiadomo jakie piętno odcisnął na swoim zespole i ile w tym czasie mu dał. Wtedy będzie można dokładniej określić czy się nadaje, czy nie. Podejrzewam jednak, że zostanie na kolejny rok.

Łukasz: Gołym okiem widać, że ulubieńcami Huntera są nowi zawodnicy w obozie Suns, a przede wszystkim Michael Beasley. Czy to dobrze? Nie. Lindsey nie może wiązać nadziei z Beasley’em, bo co z tego, że wyszły mu 3-4 mecze, skoro na dłuższą metę ten gość jest szkodnikiem. A boje się, że lada moment B-Easy wróci do pierwszej piątki. To mi się nie podoba. Podoba mi się natomiast to o czym już wielokrotnie wspominałem, czyli danie szansy Marshallowi. Zadaniem Huntera było poprawienie gry i bilansu Suns, ale z całym bałaganem, który zapanował w Phoenix nie poradzili by sobie najlepsi. Ciężko więc oceniać robotę wykonywaną przez tymczasowego trenera Suns. Jednak po sezonie trzeba będzie podziękować Hunterowi za te kilka miesięcy współpracy i zatrudnić jednego z trenerów, którzy aktulanie rozkoszują się łowieniem ryb (Stan van Gundy, Nate McMillan, Avery Johnson).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz