Goran Dragić przygotowuje się aktualnie do gry w Eurobaskecie z kadrą Słowenii i może, a nawet powinien, być jedną z gwiazd turnieju rozgrywanego w jego rodzinnych stronach. W międzyczasie Goran ożenił się (gratulacje!), a także miał czas, aby podzielić się swoimi przemyśleniami odnośnie tego co działo i dalej się dzieje w Phoenix tego lata.
Szczególnie pozytywnie Goran odniósł się do swojej współpracy z nowym partnerem backcourtowym, Ericiem Bledsoe. Oczywiście nie omieszkał nazwać go mini-Lebronem Jamesem. Dragić szczególnie jest zadowolony z faktu, że Eric jest, podobnie jak on, gościem, który lubi zapieprzać do kontrataku. Zdaniem Słoweńca, dzięki ich run-and-gunowemu nastawieniu Suns będa zdobywać wiele punktów. Ciekaw bardzo jestem jak będzie wyglądał ten atletyczny i dynamiczny duet, ale nastawienie moje jest pozytywne.
Na słowa uznania zasłużył również Jeff Hornacek, którego przyjemność oglądania w godzinach nocnych miał Dragić żyjąc jeszcze w Słowenii. Słoweniec ma zamiar brać do siebie jak najwięcej z tego co przekazywać będzie mu Jeff i wierzy, że dzięki temu będzie lepszym zawodnikiem.
- Teraz moim celem jest pozostanie zdrowym i uniknięcie kontuzji podczas Eurobasketu. Jeśli tak tylko będzie, będę twardo walczył i poprawiał swoje umiejętności. Osobiście życzę sobie abyśmy w przyszłym sezonie wznieśli się na poziom wyżej w porównaniu do poprzedniego. Mamy lepszą drużynę i mam nadzieję, że powalczymy o playoffy. - właśnie to powiedział Goran o tym czego oczekuję od Suns w przyszłym sezonie. Z walką o playoffy trochę przesadził, ale w sumie co miał powiedzieć innego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz