czwartek, 21 listopada 2013

Kings znów lepsi od Suns.

Miał być rewanż za porażkę noc wcześniej, rewanżu nie było. Kings wygrali w sumie dość łatwo w US Airways Center. Zryw w czwartej kwarcie tylko pozwolił zmniejszyć Suns straty i mecz skończył się porażką 106:113.


*Goran Dragić wszedł jak szalony w mecz rzucając pierwsze 11 punktów dla Suns, a przy kolejnych sześciu asystując. Robił to z łatwością dostając się pod samą obręcz pomimo tego, że w między czasie uszkodził sobie lewy łokieć. 

*Gerald Green chyba śpi w piecu (tak a propos to zjadłym pizze z pieca, teraz, już), bo kolejny raz był gorący na dystansie (6/8). Przed sezonem miałem obawy o jego skuteczność, ale póki co jest bardzo z nią dobrze.

*Markieff Morris - 17 minut, 0/4 i 2 punkty.

*Archie Goodwin - 18 minut, 0/8, 1 punkt.

*Marcus Morris i Dionte Christmas zagrali porządnie z ławki, ale to rezerwowy Kings Isaiah Thomas był najlepszym 6th manem nocy. Thomas robił co chciał z obroną Suns rzucając 23 punkty z 13 rzutów. 

*Czajnik Frye (0 punktów) słabo wyglądał w meczu back-to-back, ale jego można jeszcze usprawiedliwiać.

*P.J. Tucker trafił 3 z 7 trójek, wszystkie w końcówce czwartej kwarty, gdy Słońca goniły rywali. Clap, clap.

*Na koniec łapcie ciekawostki:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz