Miał być rewanż za porażkę noc wcześniej, rewanżu nie było. Kings wygrali w sumie dość łatwo w US Airways Center. Zryw w czwartej kwarcie tylko pozwolił zmniejszyć Suns straty i mecz skończył się porażką 106:113.
*Goran Dragić wszedł jak szalony w mecz rzucając pierwsze 11 punktów dla Suns, a przy kolejnych sześciu asystując. Robił to z łatwością dostając się pod samą obręcz pomimo tego, że w między czasie uszkodził sobie lewy łokieć.
*Gerald Green chyba śpi w piecu (tak a propos to zjadłym pizze z pieca, teraz, już), bo kolejny raz był gorący na dystansie (6/8). Przed sezonem miałem obawy o jego skuteczność, ale póki co jest bardzo z nią dobrze.
*Markieff Morris - 17 minut, 0/4 i 2 punkty.
*Archie Goodwin - 18 minut, 0/8, 1 punkt.
*Marcus Morris i Dionte Christmas zagrali porządnie z ławki, ale to rezerwowy Kings Isaiah Thomas był najlepszym 6th manem nocy. Thomas robił co chciał z obroną Suns rzucając 23 punkty z 13 rzutów.
*Czajnik Frye (0 punktów) słabo wyglądał w meczu back-to-back, ale jego można jeszcze usprawiedliwiać.
*P.J. Tucker trafił 3 z 7 trójek, wszystkie w końcówce czwartej kwarty, gdy Słońca goniły rywali. Clap, clap.
*Na koniec łapcie ciekawostki:
*Na koniec łapcie ciekawostki:
Record over the past week: Magic 0-2; Suns 0-3; Bucks 0-3; Jazz 0-4; 76ers 0-4; Celtics 0-4. Tanking teams got serious.
— Tom Haberstroh (@tomhaberstroh) listopad 21, 2013
Probably (maybe?) a coincidence, but since that Wiggins-Parker-Randle night, MIL/ORL/BOS/PHI/PHX/UTA are 3-23 combined.
— Tom Haberstroh (@tomhaberstroh) listopad 21, 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz