Suns na rozpoczęcie sezonu łatwo pokonali Blazers we własnej hali. Tym razem grając w Portland zabrakło bardzo niewiele. Na starcie czwartej kwarty Słońca prowadziły już ośmioma punktami, ale Blazers głównie za sprawą trójek Wesley Matthewsa i świetnej postawy Thomasa Robinsona zmniejszyli straty, a następnie Damian Lillard zrobił to:
Suns mieli jeszcze kilka sekund na wygranie meczu, ale kilka króliczków nie wtoczyło się do kosza Blazers i do Phoenix Słońca wracają bogatsi o jedną porażkę.
Dobry mecz rozegrał duet Bledsoe-Dragić. Eric rzucił 23 punkty i rozdał 6 asyst, natomiast Goran zanotował 14 punktów, ale trafił dwie trójki nad Robinem Lopezem w ostatniej odsłonie, które dały właśnie Suns to kilkupunktowe prowadzenie. Niestety Goran nie dotrwał do końca meczu, bo po zderzeniu głowami z Mo Williamsem z jego łuku brwiowego zaczęły wypływać hektolitry krwi. Dragiciowi zostało założone 13 szwów, ale do gry nie udało mu się wrócić.
Miles Plumlee zagrał na double-double (10 punktów, 10 zbiórek) i to on zdobył ostatnie punkty dla Suns, które dały im prowadzenie zanim do roboty wziął się Lillard. Gracz tygodnia na Zachodzie, Markieff Morris, miał słabszy mecz z ławki na 8 punktów i 4 zbiórki, ale też 4 asysty i 3 przechwyty.
To tyle na dziś, z piątku na sobotę gramy w Phoenix z Brooklyn Nets, którzy w najlepszej formie nie są.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz