Phoenix Suns mieli przerwać serię trzech porażek z rzędu i to zrobili, ale wcale tak kolorowo nie było. Los Angeles Lakers, których pierwsza piątka dla niedzielnych kibiców wygląda mniej więcej jak Eeee? - Dafuq? - WTF? - LOL? - Pau Gasol, postawili w pierwszej połowie spory opór i to oni po dwóch kwartach schodzili do szatni pokonani. W drugiej połowie Suns się jednak ostrząsnęli, wyszli na prowadzenie i po raz trzeci w tym sezonie pokonali odwiecznych rywali. Beat LA all the way.
Najbardziej emocjonujący moment meczu przyszedł w drugiej kwarcie. Alex Len mocno sfaulował próbującego wsadzić piłkę Nicka Younga i możecie domyślić się, co stało się potem. Zobaczcie sami.
Nick Young został wyrzucony, Alex Len dostał przewinienie typu flagrant 2 co również oznaczało zejście do szatni, a Marcus Morris, który wmieszał się w to wszystko "wynagrodzony" został dachem. Len przyznał po meczu, że chciał twardo zatrzymać Younga, ale nie miał zamiaru uderzyć go w głowę. Nie był również zdziwiony, że ten na niego wyskoczył.
Podczas narady sędziów co do decyzji, które musieli podjąć, Young i maskotka drużyny Robert Sacre śmiali się przy ławce Lakers. Super ziomki, naprawdę.
Po tragicznym meczu w Nowym Jorku, Gerald Green odżył i miał świetną trzecią kwartę. Rzucił w niej 16 punktów, i po dwa razy asystował i kradł piłkę rywalom. Ostatecznie zanotował na swoim koncie 28 punktów. Goran Dragić flirtował z triple-double na 18 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst, a Channing Frye, o którym wczoraj pisałem, nie trafiał swoich trójek (1/6), ale był efektywny wewnątrz łuku na 20 punktów. Efektywnie zagrał też PJ Tucker na 15 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty.
Jeff Hornacek mówił przed meczem, że w obliczu nie grającego Barbosy (problemy z ramieniem) będzie potrzebował dobrej gry Morrisów z ławki. O ile Marcus nie miał swojego dnia (1/5) to Markieff zagrał świetne zawody. Juź w samej pierwszej połowie rzucił 17 punktów. W całym meczu zdobył 24 punkty z 64% skutecznością, zebrał 7 piłek i rozdał 4 asysty.
Kendall Marshall w swoim powrocie do Phoenix trafił tylko 4 z 16 rzutów (rozdał 13 asyst). Wesley Johnson był dużo bardziej efektywny na 22 punkty z 14 rzutów.
Z piątku na sobotę Suns czeka bardzo ważny mecz na własnym parkiecie z Dallas Mavericks. Obie drużyny mają taki sam bilans. To musi być zwycięstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz