W piątek wspominałem, że dwa weekendowe mecze z New Orleans Pelicans i Atlantą Hawks to spotkania, które Suns muszą wygrać. Po piątkowym zwycięstwie z Pelikanami, w niedzielną noc Słońca urządziły pokaz ofensywnej mocy, rzuciły 129 punktów i pokonały Jastrzębie. 129:100 Suns!
Pierwsza połowa była istną strzelaniną. Suns prowadzili po dwóch kwartach 79:65 ustanawiając nowy rekord punktów zdobytych w pierwszej połowie na parkietach NBA w tym sezonie. Dwóch oczek zabrakło do wyrównania rekordu hali US Airways Center. Ostatecznie Słońca skończyły mecz ze 129 punktami na koncie, co jest największą zdobyczą naszych ulubieńców w tym sezonie. Aż 15 z 24 oddanych trójek przez Suns wpadło do kosza, co daje świetną skuteczność na poziomie 62.5%.
33 punkty rzucił niezwykle efektywny Gerald Green. Zielony trafił 5 z 8 trójek i każdy z 10 osobistych będąc najlepszym strzelcem meczu. 19 punktów i 8 asyst zanotował Goran Dragić, który razem z Ishem Smithem (8 punktów, 7 asyst, 3 przechwyty) dobrze dyrygował grą Suns. Duże minuty z ławki zagrali bracia Morris i obaj byli x-factorami w tym meczu. Markieff zdobył 21 punktów dokładając do tego 8 zbiórek i 3 asysty, a Marcus zapisał na swoim koncie 18 oczek i 9 zbiórek będąc bliskim wykręcenia pierwszego double-double w swojej karierze.
Jeff Hornacek dał 10 minut Shavlikowi Randolphowi debiutującemu w stroju Suns. Randolph zdobył co prawda tylko 2 punkty, miał 2 zbiórki i przechwyt, ale gdy był na parkiecie Słońca byli lepsi od rywali o 10 punktów. Jego statystyki nie będą nas zadziwiać, ale solidna gra w obronie i małe rzeczy, które Shavlik robi na parkiecie będą miały pozytywny wpływ na grę Suns. Tak przynajmniej sądzę.
Po problemach z dużym palcem u stopy i kilku meczach absencji, do gry wrócił Leandro Barbosa. Brazylijczyk zagrał 12 minut w drugiej połowie i trafił 3 z 6 rzutów na 7 punktów. Jest ciekaw jak Jeff Hornacek rozdysponuje minuty Barbosy i Smitha po powrocie do gry Erica Bledsoe.
Przed Suns teraz cztery bardzo ciężkie mecze, odpowiedno z Thunder (dom), Clippers (dom), Warriors (wyjazd) i jeszcze raz Clippers (wyjazd). Trzymajmy kciuki, żeby Słońca wyrwały choć dwie wygrane w tych meczach, choć i oto może być niezwykle trudno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz