Tucker miał świetny mecz w ostatnich dniach w obronie na Carmelo Anthony'm, ale z Kevinem Durantem (38 punktów, 41 meczów z rzędu z 25+) tak łatwo nie było. Ale hej, Durant to w końcu MVP tego sezonu. Tak czy siak, PJ nadrobił to w inny sposób. Trafił 4 z 5 trójek w rogów, a w czwartej kwarcie zdobył 11 ze swoich 22 punktów i miał kluczowy przechwyt w ostatniej minucie po tym jak Eric Bledsoe wygarnął piłkę Durantowi, a następnie został zablokowany w kontrze. Sfualowany trafił oba wolne co w sumie zamroziło mecz, bo Durant pomylił sie zaraz zza łuku tak jak mylił się stamtąd przez większość wieczoru (4/15).
Oprócz Tuckera gorący na dystansie był, surprise surprise, Gerald Green. Gerald dobrze świętował zielony tydzień w NBA zdobywając 24 punkty i trafiając 5 z 7 trójek. Nie wiem czy ktoś robi takie stepbacki jak on, cofając się jednym krokiem dobry metr z dalekiego półdystansu żeby odpalić trójkę. Nie wiem, ale często te akcje zatrzymują akcję moje serce żeby potem darciem wybudzić sąsiadów.
Goiran Dragić (26 punktów, 5 asyst) i Eric Bledsoe (18 punktów, 4 asysty, 3 przechwyty) wchodzili pod kosz nie bojąc się Serge'a Ibaki i zdobywali punkty lub dobrze obsługiwali wolnych partnerów. Dragić nie wszedł dobrze mecz, ale odpalił w drugiej kwarcie na 19 punktów (13 z rzędu) i wyglądał jak... Goran Dragić. Bledsoe miał kilka strat wynikających zza dużego parcia na kosz, ale ogólnie jego występ był więcej niż poprawny. Bracia Morris wykombinowali razem 20 punktów stanowiąc dobre wsparcie z ławki.
Suns trafili aż 58% swoich rzutów wykorzystując słabą postawę defensywną Thunder. Po tym meczu gracze z OKC z pewnością myślą o tym żeby uniknąć Słońc w pierwszej rundzie playoffów. A propos playoffów tak wygląda aktualne zestawienie w Konferencji Zachodniej:
Go Suns!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz