poniedziałek, 24 listopada 2014

Potencjał Lena zaczął się uzewnętrzniać

Po fatalnym sezonie 2012/13 w wykonaniu Suns nadszedł czas na zmiany. Nowy generalny menadżer, nowy trener, nowi zawodnicy. Pierwszym testem dla Ryana McDonough miało być wybranie w Drafcie zawodnika, który będzie stanowił w przyszłości o sile drużyny z Arizony. Suns wybierali z piątym numerem i McDonough mając możliwość wyboru Nerlensa Noela czy Bena McLemora, będących kandydatami do wyboru nawet w TOP3, zdecydował się na centra z Maryland, Alexa Lena. Ukraiński środkowy pierwszy sezon stracił przez ciągłe problemy ze zdrowiem, ale w drugim zaczął udowadniać, że może być kimś w tej lidze.


Przed Draftem Len przeszedł operację lewej kostki, a po Drafcie musiał poddać się kolejnemu zabiegowi, tym razem na prawą kostkę. Jego początek przygody z ligą byl bardzo trudny, ale w czasie obozu przygotowawczego przed sezonem lekarze dopuścili go do gry. Alex wystąpił w pierwszych dwóch meczach Suns będąc zmiennikiem Milesa Plumlee'go.

Uraz lewej kostki wykluczył go z kolejnych 28 z 30 meczów. - Byłem pewien, że wróciłem na dobre i moja forma będzie zwyżkować. Nagle znów znalazłem się w szpitalu - komentował wówczas swoją sytuację Len. Kolejny miesiąc bez treningów obrócił jego pierwszy sezon w jedne z najgorszych miesięcy jego życia.

- Bardzo pomogła mi moja mama, który była ze mną w tym trudnym okresie - wyznał Alex. - Przyjechała z Ukrainy i kiedy ja odpoczywałem, ona gotowała moja ukochane spaghetti, kurczaka i pulpety.

W czasie tegorocznej Ligi Letniej, Len złamał mały palec u dłoni i kiedy podczas preseason ponownie go uszkodził, wielu zaczęło w niego wątpić. McDonough powtarzał, że ze wszystkich zawodników Phoenix Suns to właśnie młody center uczynił latem największy postęp. Każdy chciał te efekty zobaczyć, więc informacje o kolejnych urazach Lena wprawiały kibiców Suns w smutek.

Alex Len odpowiedział najlepiej jak mógł. Co prawda, patrząc w jego statystyki można pomyśleć, że wcale się nie wyróżnia, ale jego wartość doskonale widać na parkiecie. Długie ciało i długie ręce dają Suns dużo dobrego w defensywie. Len zatrzymuje rywali przy obręczy na skuteczności na poziomie 52.9%FG i choć dużo brakuje mu do Roy'a Hibberta czy Dwighta Howarda, to jest to poziom jaki prezentują chociażby Anthony Davis czy Tyson Chandler.

Jego statystyki PER36 z obecnego sezonu to 11,7 punktu, 9,5 zbiórki, 1,1 przechwytu i 1,5 bloku. Do tego Len trafia z gry na świetnej skutczeności 63.6%FG i aż 89.5%FT. W czternastu rozegranych meczach dwa razy wykręcił double-double, ale często statystyki nie mówią tego, jak ważnym graczem był na parkiecie.



W poprzednim sezonie jego PER (Player Efficiency Ranking) wynosił ledwie 7.3 i z pierwszej dziesiątki draftu tylko, mający fatalny rok, Anthony Bennett i, zmagający się z kontuzjami, Otto Porter mieli na swoim koncie słabszy wskaźnik. W tym sezonie PER Lena wynosi 16.7 i z tego grona wyprzedza go tylko Bennett. Ani Nerlens Noel, ani Ben McLemore nie znajdują się przed centrem Suns.

To oczywiście mała próba, ale dobrze widzieć zdrowego Lena. Problemy z faulami, czy słabsze noce są ciągle zauważalne, ale nie wszystko można mieć od razu. Len długo męczył się z kontuzjami i walczył o powrót do gry, a teraz zbiera zasłużone laury.

- Jest nieustępliwy - określił swojego kolegę Eric Bledsoe.

- Ma wielką wolę. Miał kilka poważnych kontuzji, ale nigdy nie przestał walczyć. Ciężko pracował, aby wrócić do zdrowia - dodał Markieff Morris.

Obok dobrej postawy Lena w ofensywie nie przeszedł obojętnie Jeff Hornacek.

- Jest aktywny i ma dobry instynkt w ustawianiu się na parkiecie.  Jego wzrost daje mu dużą przewagę pod koszem - skomentował trener Suns.

Przy dalszym rozwoju i braku problemów ze zdrowiem, kwestią czasu wydaje się być wejście Alexa do pierwszej piątki. Miles Plumlee gra w kratkę i choć też jest często bardzo przydatnym zawodnikiem, to, mający ogromne znaczenie w defensywie, wzrost Lena połączony z umiejętnościami ofensywnymi jest dla Suns nieoceniony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz