czwartek, 20 listopada 2014

Suns przetrwali w Detroit, gamewinner Bledsoe

Najbrzydszy mecz tego sezonu z udziałem Suns. Oczy mi pękały, gdy patrzyłem na to co działo się w The Palace. Słońca mialy co najmniej kilka takich momentów, w których powinny były uciec rywalowi, ale niechlujna (to najlepsze słowo) gra prawie doprowadziła do porażki. Na szczęście, drugi mecz z rzędu Eric Bledsoe trafił ważny rzut i Suns uciekli z Detroit z wygraną 88:86.


To jest niesamowite jak bardzo potrafi się zmieniać gra chłopaków Hornacka na przestrzeni jednego meczu czy nawet jednej kwarty. Run 9-0 w wykonaniu Suns potrafi poprzedzać run 13-2 w wykonaniu przeciwników i na odwrót. To źle działa na moje nerwy i serce, więc chłopaki zlitujcie się.

Pistons trafili 38% rzutów z gry, 28% trójek i na 30 sekund przed końcem to oni prowadzili jednym oczkiem po celnej trójce Kentaviousa Caldwella-Pope'a. Wtedy Eric Bledsoe wjechał w obronę Pistons jak w masło wyprowadzając Suns na prowadzenie. Gospodarze mieli jeszcze kilka potencjalnych gamewinnerów, ale w ich ostatniej próbie Markieff Morris udzielił pomocy i zanotował najlepszy blok w swojej karierze mówiąc not today Brandonowi Jenningsowi.

Najlepszym graczem Suns był spóźnialski, ale już odwieszony przez drużynę PJ Tucker. Zdobył 16 punktów z 8 rzutów trafiając 2 z 4 trójek i zebrał 7 piłek. Suns przez większość meczu grali small-ball i ustawiony na pozycji silnego skrzydłowego PJ często miał za zadanie kryć Grega Monroe (18 punktów z 17 rzutów). Stary dobry Tucker.

Goran Dragić i Eric Bledsoe wykombinowali 30 punktów z 22 rzutów, 8 asyst i 9 zbiórek, ale drugi raz z rzędu nie otrzymali pomocy od Isaiah Thomasa. Po 5 oczkach z Celtics, Thomas trafił tylko jeden z dziewięciu rzutów na dokładnie taką samą zdobycz punktową. Alex Len trafił dwa razy z półdystansu (6 punktów, 4 zbiórki), ale problemy z faulami ograniczyły go do 16 minut. Miles Plumlee też łapał przewinienie za przewieniem, ale przydał się w walce na deskach z wysokimi Pistons (10 zbiórek).

Mecz obfitował w dużą ilość gwizdków, które oprócz naszych centrów ograniczyły też Markieffa Morrisa. Ten w 29 minut zdobył 10 punktów, miał 4 zbiórki, 3 asysty, 2 przechwyty i 2 bloki, w tym ten kluczowy. Marcus miał chyba najsłabsze 22 minuty w tym sezonie na 5 punktów z 7 rzutów, ale Gerald Green dorzucił 12 z ławki.

Główną bronią Pistons było granie przez post-up, ale wspomniany już Monroe trafił tylko 7 z 17 rzutów, Josh Smith został w domu (2/5, 5 punktów), a Andre Drummond nie przestaje ssać - 2/10 z gry i 4 punkty. Hero-ball Jenningsa, miękki nadgarstek Caldwella-Pope'a i niekonsekwentna gra Suns dały nadzieję kilku kibicom, którzy przyszli do The Palace, ale na szczęście dla nas siódme zwycięstwo Słońc stało się faktem.

Jako ciekawostkę można dodać, że mecz rozgrywany był w dziesiątą rocznicę pamiętnej bójki Malice at The Palace. Markieff i Caldwell-Pope skoczyli raz do siebie, zostali ukarani dachami, ale do bójki nie doszło.

6 komentarzy:

  1. dokladnie duzo chaosu , momenty dobrej skutecznej gry przeplatane seria strat i liczba nie trafiaych rzutow tak wyglada nie mal kazdy z dotychczasowych meczy Suns a widzialem wszystkie jak do tej pory nie wiem z czego to wynika,rzeczywiscie Phx potrafia w minut pare odjechac rywalowi na kilkanascie pkt by za chwile roztrwonić przewage.I tak szczerze trzeba przyznac ze kilka z tych siedmiu dotychczasowych wygranych spotkan to wygrane w szczesliwych okolicznosciach dokladnie tak bylo dzisiejszej nocy...jak dla mnie to nie ten sam zespoł co w poprzednich rozgrywkach poki co, no ale poczekajmy czas pokaże jak bedzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim skromnym zdaniem...mamy chyba zbyt wielu liderów.... Kazdy na sile chce zostac hero of the day w offensywie nie dając nic w defensywie (Dragić, Bledsoa, Thomas, Green). Odpalają na siłe rzuty z nieprzygotowanych pozycji, byle tylko w boxscore pojawiły się jakieś ptk. Myślałbym nad wymianą zarówno Dragicia, jak i Greena (tak czy owak będą chcieli odejść po sezonie) dając szanse ogrywać sie TJ Warenowi.

    OdpowiedzUsuń
  3. stanowczo za duzo tych szalonych penetracji pod kosz uwazam brak, punktow z pod kosza obawiam sie ze Len to taki drugi Robin Lopez a Plumlee juz chyba lepiej jak gra teraz to juz grac nie bedzie jesli chodzi o zdobywanie pktow dlatego przydal by sie ktos taki pokroju Zacha Randolpha lub Marca Gasola oni wlasnie robia tą różńicę w Memphis mysle ze Suns dokonaja jakiejs zmiany w trakcie sezonu bo gra ta trojka nie za bardzo mnie przekonuje Suns strasznie sie mecza w tych meczach......

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że wywiązała się dyskusja :)

    Co do propozycji wymian - Dragić mial słaby początek sezonu, ale teraz gra równo i jak dla mnie to jest fundament tej drużyny, przelanie myśli Hornacka na parkiecie, więc nie do ruszenia. Green rzeczywiście może być wymieniany w plotkach, ale razem z Thomasów dwa spotkania nam wyciągnął.

    Len będzie kimś w tej lidze, dajmy mu jeszcze trochę czasu :) choć to prawda, brakuje Suns jednego solidnego weterana pod koszem.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie chcę być złym prorokiem ale w tym sezonie może być trudniej Suns z awansem do PO... będąc szczerym Oklahoma raczej nie włączy się do walki... czyli 1 z 8 z zeszłego sezonu odpada... ale za to w tym sezonie są mocni Królowie... i NO...

    OdpowiedzUsuń
  6. Łukasz uważasz, że bez wymian jesteśmy w stanie wejść do PO? Nie ukrywając gramy o jeden level słabiej niż rok temu... a na moje zachód jest jeszcze mocniejszy

    OdpowiedzUsuń