piątek, 7 listopada 2014

Suns są 3-2 i dzisiaj grają z gorącymi Kings

Klątwa Memphis Grizzlies nadal obecna. W zeszłym sezonie Phoenix Suns przegrali każdy z czterech meczów z drużyną Dave'a Joergera. Piąty mecz rozgrywczek 14-15 mógł być idealną szansą na przełamanie tej złej passy, ale nic z tego. Suns prowadzili po pierwszej połowie różnicą sześciu punktów, ale w trzeciej kwarcie dobra obrona Grizzlies w połączeniu z jakimś miliardem strat Erica Bledsoe i innych odwróciła to spotkanie. 102: 91 Grizzlies.



Mecz odbył się w nocy z środy na czwartek, a ja niestety nie miałem jak obejrzeć. Bledsoe miał tak naprawdę 9 strat, ale po słabym ofensywnie meczu z Lakers zdobył 23 punkty trafiając z 7 z 10 rzutów, w tym dwie z dwóch trójek. Markieff Morris trafił dwie z trzech na 20 punktów będąc w dalszym ciągu najrówniej grającym graczem Suns. Goran Dragić ciągle szuka tożsamości - 6 punktów i 3 asysty.

Dziś w nocy Suns podejmują Sacramento Kings i... nie chcę myśleć o DeMarcusie Cousinsie. Środkowy Kings w ostatnim meczu zanotował 30 punktów i 11 zbiórek w... 22 minuty gry. Milesie Plumlee i Alexie Lenie - po prostu trzymajcie się tam, jestem z wami. Cousins wykręca średnio double-double na poziomie 24 punktów i 10.6 zbiórki, a Rudy Gay, drugi najlepszy zawodnik Kings, trafia ponad 50% swoich rzutów na 24.4 punktu. Zaczęli od porażki z Warriors, ale od tego czasu pokonali Blazers, Clippers w LA i dwukrotnie Nuggets. Przed sezonem większość dawałaby im bilans 1-4 po tych meczach, a nie odwrotnie. Mecz o 3:00 naszego czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz