sobota, 29 grudnia 2012

I znów zabrakło lidera.

Indiana Pacers - Phoenix Suns 97:91
(27:20, 31:24, 17:27, 22:20)
fot. Doug McSchooler
Słońca po raz kolejny dały odskoczyć swojemu rywalowi w pierwszej połowie, tym razem na 16 punktów, a w drugiej szaleńczo próbowali go dogonić. Teoretycznie było blisko, ale znów brakło go-to-guya w kluczowych momentach i Pacers wytrzymali napór przeciwników.

  • Kontuzjowanego Gorana Dragicia zgodnie z zapowiedziami zastąpił w pierwszej piątce Sebastian Telfair. Bassy zagrał niezłe spotkanie, był najlepszym strzelcem (19 punktów) i podającym (6 asyst) Suns. Grał ponad 40 minut, a niespełna osiem dostał Marshall. Kendall nie wyróżnił się niczym specjalnym i zanotował tylko jedną asystę. 
  • Ósme double-double w sezonie zanotował Marcin Gortat. Rzucił 15 punktów trafiając 6 z 9 rzutów i pokazał, że z poza pomalowanego też potrafi trafiać i zafundował Hibbertowi i spółce ładne rzuty z półdystansu. Centra gospodarzy Gortat zatrzymał tylko na 8 punktach i skuteczności 33%, a trzeba dodać, że punkty Hibbert zdobywał głównie po przekazaniach i mając na sobie niższego obrońce.
  • Po 12 punktów dorzucili Luis Scola i Shannon Brown, jednak Scola trafił tylko 6 razy na 15 prób, a Brown w końcówce czwartej kwarty przy czteropunktowym prowadzeniu Pacers miał idealne podanie do niekrytego Telfaira, a zdecydował się na przekładanie piłki między nogami i odpalenie cegły nad broniącym go blisko Hibbertem.
  • Słabą rzutowo noc miał Jared Dudley (4/13, 11 punktów) i choć trafił w kluczowych momentach ważną trójkę to nie był pewną opcją. 
  • Nieźle z ławki zagrał Michael Beasley. Rzucił 10 punktów i miał agresywne wejścia pod kosz, które kończyły się punktami lub faulem.
  • Wspominałem wczoraj o tym, że Pacers dobrze bronią rzutów trzypunktowych i niestety po raz kolejny to udowodnili pozwalając Suns na 2 celne trójki (14 prób).
  • Gospodarzy do zwycięstwa poprowadzili George Hill, Paul George i David West. Hill przez cały mecz grał bardzo dobrze, wykorzystał przewagę fizyczną nad Telfairem i rzucił 22 punkty (w tym 3/4 za 3). George dołożył 15 punktów (2/5 za 3) a David West "pokazał jaja" w ostatniej odsłonie i rzucił wtedy 8 ze swoich 14 punktów.
  • Przewagę w pierwszej połowie Pacers uzyskali głównie dzięki rzutom zza łuku, w samej drugiej kwarcie trafili 6 trójek. Oprócz Hilla i Georga, dwie dorzucił rezerwowy Gerald Green. Dobrą zmianę dał wtedy również Tyler Hansbrough i rzucił w pierwszej połowie 12 punktów.
Phoenix Suns mieli szansę wyrwać ten mecz w czwartej kwarcie, ale po raz kolejny brakło zawodnika, który wziąłby odpowiedzialność na swoje barki, zabrał piłkę we własne ręce i rzucił kluczowe punkty. Takiego zawodnika w drużynie z Arizony w tym sezonie nie ma i ciężko będzie to zmienić, a niestety to już kolejny mecz na styku, który Suns przegrywają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz