piątek, 28 grudnia 2012

Przedrzeć się przez mocną obronę Pacers.

Indiana Pacers - Phoenix Suns
29.12.2012 godz. 01:00
Bankers Life Fieldhouse
fot. Michael Hickey/US Presswire
W Indianapolis grasowały ostatnio zamiecie śnieżne i zaplanowany na noc z 26 na 27 grudnia mecz miejscowych Pacers z Chicago Bulls musiał zostać przełożony. Dziś podobnych niespodzianek ma nie być i Słońca spróbują rozgrzać atmosferę w Bankers Life Fieldhouse.

Jak każdy z fanów NBA wie, Pacers od początku sezonu zmuszeni są przystępować do każdego spotkania bez swojego lidera Danny'ego Grangera. Szczególnie widać jego braku w ofensywie, bo Pacers zdobywają tylko 97,7 punktów na 100 posiadań (27 miejsce w lidze) przy 103,5 w poprzednim sezonie (9 miejsce). Drużyna z Indianapolis broni natomiast dużo lepiej i zatrzymuje swoich rywali na 95,7 punktach na 100 posiadań (1 miejsce) po 100,4 sezon wcześniej. W rolę liderów zespołu wcielili się David West oraz Paul George. West do solidnej gry zdążył nas już przyzwyczaić i jest liderem Pacers w punktach (17,4) i drugi w zbiórkach (8,1). Paul George prezentuje natomiast bardzo dobrą all-around game i wyróżnia się nie tylko punktami, których zdobywa średnio 16,3 (w tym solidne 38,5% za 3 przy ponad 5 próbach na mecz), ale też zbiera co mecz ponad 7 piłek (zdecydowany lider wśród guardów), asystuje 3,6 raza i dorzuca jeszcze 1,5 przechwytu. George z pewnością będzie rozpatrywany w wyborze na największy postęp. Totalnie zawodzi Roy Hibbert, który jeszcze w poprzednim sezonie brał udział w all-star game, a teraz nie dość, że rzuca średnio tylko 9,9 punktów na mecz to notuje fatalną jak na centra skuteczność 40,4%! Drugim, który nie spełnia oczekiwań Pacers jest D.J. Augustin (3,3 punktów, 27,9% z gry, 2,3 asysty). Miał być bardzo solidnym wsparciem dla George Hilla, a tymczasem walczy z Benem Hansbrough o minuty. 

Phoenix Suns po raz kolejny nie byli clutch przeciwko Knicks (ilość takich spotkań w tym sezonie to materiał na osobny artykuł) i przystępują do meczu z Pacers mając na koncie trzy kolejne porażki. Pod znakiem zapytania w dalszym ciągu stoi występ potłuczonego Gorana Dragicia. Popularny Dragon po opuszczeniu wczorajszego treningu narzekał na bóle tyłka, ale miał nadzieje, że będzie zdolny do gry. Rozważną decyzją byłoby jednak danie Dragiciowi odpoczynku, a przy okazji Kendall Marshall mógłby dostać szansę jako back-up dla Sebastiana Telfaira. Jared Dudley po rzuceniu rekordowych dla siebie 36 punktów, dziś będzie miał trudniejsze zadanie z uwagi na mocną obronę gospodarzy. Na dodatek Pacers pozwalają rywalom na zaledwie 31% zza łuku, więc Dudley, Shannon Brown czy Telfair, którzy chętnie rzucają z dystansu muszą się mieć na baczności i czekać na dobre pozycje. Marcin Gortat z uwagi na słabą postawę Hibberta w ataku może nie mieć z nim za dużych problemów, ale sam musi uważać w ataku bo Roy blokuje średnio 2,9 rzutów swoich rywali. Ciężkim matchupem będzie dla każdego z trójki Scola, Morris, Beasley David West. Niestety nasi silni skrzydłowi nie grzeszą dobrą obroną. Najlepszą opcją wydaje się być Keef, który nadrabia fizycznością i jest nieustępliwy. P.J. Tucker może być również ważnym ogniwem kiedy przyjdzie do zatrzymania George'a. 

Nie będzie to łatwy pojedynek dla Słońc i mimo marnego bilansu na parkietach rywali (2-11) trzymamy mocno kciuki i wierzymy w wygraną. Go Suns!

UPDATE: Dragić na 100% dziś nie zagra, nie wiadomo co z kolejnym meczem z Timberwolves.

Przewidywane piątki:

Pacers: Hill - Stephenson - George - West - Hibbert
Suns: Telfair - Brown - Dudley - Scola - Gortat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz