W pierwszym tego rodzaju wpisie opisałem nieco sylwetkę Nika Stauskasa. Jak się jednak okazuje Nik nie ma zaplanowanego treningu pokazowego w Phoenix i ciężko sobie w tej chwili wyobrazić, że będzie on potencjalnym wyborem Suns. Dlatego warto skupić się też na innych zawodnikach, szczególnie tych, na których Ryana McDonough może poświęcić wybór numer 14. Tak więc dzisiaj spojrzymy na Zacha LaVine'a, Rodney'a Hooda i Gary'ego Harrisa.
Zach LaVine jest dopiero 19-letnim rzucającym obrońcą wyróżniającym się przede wszystkim swoim niesamowitym atletyzmem. Przez wielu porównywany jest do Russella Westbrooka i patrząc na to jak eksplozywnym jest zawodnikiem ciężko się nie zgodzić. Jednak dla mnie, LaVine ma w sobie coś z Geralda Greena. Efektowe wsady, łatwość zdobywania punktów w kontratakach i... czasem złe podejmowanie decyzji. To ostatnie to jedna ze słabszych stron Zacha (zaraz obok małego wykorzystywania lewej ręki przy kończeniu akcji), ale pamiętajmy jak dobrze na Greena wpłynął Jeff Hornacek i jak dobrze może wpłynąć na kolejnych graczy.
LaVine z pewnością może być bardzo dobrą opcją dla Suns. Choć ciężko powiedzieć czy dotrwa do czternastego wyboru. Niektórzy w mockach mają go nawet w okolicach 20-tego miejsca, z kolei inni na początku pierwszej dziesiątki. Zobaczymy czy kluby, dla których LaVine odbywa workouty zdecydują się na jego wybór. Wczoraj był w Denver:
Kolejny zawodnik, o którym Suns mogą myśleć to Rodney Hood z uczelni Duke. Hood przez cały sezon był w cieniu Jabariego Parkera, ale to gość, na którego warto zwrócić uwagę. Jest to dobrze rzucający (również technicznie) niski skrzydłowy. Zza łuku trafiał w poprzednim sezonie bardzo dobre 42%. Jak na swoją pozycję ma przyzwoity rozmiar (203 cm), a do tego jest inteligentnym graczem podejmującym dobre decyzje. Hood wydaje się być gotowy do gry w NBA od zaraz, choć może mieć problemy z większymi zawodnikami ze względu na budowę swojego ciała. Najwięcej pracy czeka go nad defensywą i tutaj też skautowie znaznaczają przy jego nazwisku minusik.
Jeśli Suns mieliby stracić PJ'a Tuckera, a mogą, pomimo tego, że PJ wielokrotnie mówił o chęci pozostania w Phoenix, to warto zwrócić byłoby uwagę w kierunku Gary'ego Harrisa z Michigan State. Problem w tym, że Harris ma tylko 193 centrymetry wzrostu i luki po ewentualnej stracie Tuckera by to nie zalepiło. Tak czy siak, Gary Harris jako zawodnik typu 3-and-D wydaje się być bardzo dobrym strzałem, ale jest on popularnym tematem rozmów i może zostać wybrany w okolicach 10-11 miejsca. Słaba strona Harrisa, oprócz fizyczności, to pochopne decyzje, ale o pracy jaką wkłada w to Hornacek już pisałem, więc o to myślę, że można być spokojnym.
Fajny artykuł Łukasz :)
OdpowiedzUsuńMoże następny o Bledsoa? Czy wart jest wg Ciebie 15mln (max dla niego?)? Kto mógłby się pokusić o danie mu takiego maksa? Orlando? Lakers? Cavs?
Ile wart jest obecnie PJ Tucker?
I jak wymienić Czajnika by zyskać lepszy nr w drafcie?
Pozdrawiam