wtorek, 16 grudnia 2014

Nie mam pomysłu na tytuł tego posta

Markieff Morris na niecałe cztery sekundy przed końcem trafił jumper z krótkiego półdystansu po dobrze rozegranej zagrywce, który dał Phoenix Suns jednopunktowe prowadzenie. Byłoby to bardzo ładne zwieńczenie jego występu, bo był najlepszym zawodnikiem Suns i zdobył 25 punktów trafiając 9 z 13 rzutów. Miał też 7 zbiórek i 3 asyst (też 6 strat), w tym jedną kluczową, po której Gerald Green trafił (serio, trafił!) trójkę w crunchtime. Niestety...




To jest po prostu jakieś popieprzone nieszczęście... Ja rozumiem, że można szczęśliwie rzut od deski lub dostać prezent od obręczy. Ale nie jestem w stanie pojąć pecha, który towarzyszy Suns. W ciągu tygodnia Blake Griffin i Khris Middleton trafili jedne z najbardziej fartownych gamewinnerów jakie widziałem odkąd interesuje się NBA. Nie chodzi o to skąd oddawali rzuty, czy z jakich pozycji, ale o to co działo się z piłką. Reakcja P.J.-a Tuckera jest tutaj odpowiednia...

Czy trzeba dodawać coś więcej?

?!

Suns prowadzili w tym meczu róznicą nawet 14 punktów. W czwartej kwarcie Bucks zbliżyli się na jeden punkt, ale wtedy Isaiah Thomas (20 punktów 6/12 FG) trafił trzy trójki z rzędu. Niestety goście znowu odrobili straty i w ostatniej minucie mieliśmy prawdziwą wymianę ciosów. Najpierw Green trafił trójkę z prawego rogu, po czym Jared Dudley również odpowiedział rzutem z dystansu. Po timeoucie Markieff Morris trafił po dwutakcie, ale na 7 sekund przed końcem floater Brandona Knighta też znalazł drogę do kosza. Potem nastąpiło to o czym pisałem wyżej.

Goran Dragić znów nie grał, Gerald Green trafił tylko DWIE Z PIĘTNASTU trójek, a przesunięty do pierwszej piątki Alex Len miał 6 punktów, 6 zbiórek, 3 bloki, ale trafił tylko 2 z 7 rzutów i miał sześć fauli w 19 minut.

Suns są w głębokim dołku i trzeba jak najszybciej podjąć jakieś działania, żeby się z niego wykaraskać.

Idę płakać...

2 komentarze:

  1. wystarczy obejrzec wywiad po meczowy Hornacka nie wiem nie rozumiem goscia 6 porazka z rzedu a jemu jeszcze do smiechu nic sie nie stalo Morris zagral dobry mecz tylko wszystko bylo troszke za pozno...no wez sie chlopie ogarnij bo jeszcze dwie trzy porazki i polecisz jak Malone z Sacramento!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mam pomysłu na ten artykuł. tak ładniej brzmiałby tytuł tej wiadomości.... i proszę jeśli można żeby wszystko co było napisane po polsku (a jeśli już coś po angielsku to żeby było przetłumaczone w nawiasie) bo mimo ze jestem fanem suns to jednak nie znam angielskiego słownictwa koszykarskiego

    OdpowiedzUsuń