poniedziałek, 15 grudnia 2014

Westbrook i Durant roznieśli Suns

Ciężko napisać cokolwiek o tym meczu, bo to nigdy nie był mecz. Przed jego rozpoczęciem okazało się, że Goran Dragić ma problemy z plecami i nie będzie zdolny do wyjścia na parkiet. Jego miejsce w pierwszej piątce zajął Gerald Green. W pierwszej kwarcie Suns pozwolili rzucić Thunder 41 punktów, sami przez dwie kolejne rzucili 35 punktów i jeśli ktoś oglądał dobrą grę Tylera Ennisa w czwartej kwarcie to szacunek.


Russell Westbrook i Kevin Durant wyglądali od początku jak To z wami mamy walczyć o playoffy? Serio? i już w pierwszej kwarcie zdobyli razem 24 punkty trafiając z midrange, dostając się pod obręcz i wymuszając faule. Problemy z przewinieniami szybko ograniczyły Erica Bledsoe i Markieffa Morrisa, a sędziowie gwizdali wtedy chyba każdy kontakt zarówno z jednej, jak i drugiej strony.

Westbrook miał w sumie 28 punktów, 8 zbiórek, 8 asyst, 2 przechwyty i trafił każdy ze swoich 13 rzutów z linii. Jest potworem. W pewnym momencie atakował kosz po linii końcowej, nie trafił floatera, zebrał piłkę, dobijał, znów nie trafił, więc raz jeszcze zebrał, aż w końcu agresywniej zaatakował w trumnie i popełnił faul w ataku. Pomijając fakt, że żadne z jego posiadań nie przyniosło punktów, to w jego postawie można było zobaczyć wielką wolę walki i agresję, której brakuje ostatnio w zawodnikach Suns. Kevin Durant zdobył 23 punkty z 13 rzutów i miał 8 zbiórek w 24 minuty.

Suns nigdy nie prowadzili w tym meczu i nigdy w nim nie byli. Gerald Green rzucił 15 punktów, Eric Bledsoe 12, a Marcus Morris 10, ale skuteczność każdego z nich nie osiągnęła nawet pułapu 40%FG. Słońca trafiały w sumie mizerne 34,3% swoich rzutów i nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonej ofensywy Thunder. Tyle. A nie, przepraszam, Tyler Ennis w czwartej kwarcie:



Dla Suns była to piąta porażka z rzędu i to jest chyba dobry moment, aby zastanowić się nad tym w jakim kierunku ta drużyna idzie. Mam tylko głęboką nadzieję, że Robetowi Sarverowi nie przyjdzie do głowy podobny pomysł do tego, który narodził się w mózgu Viveka Ranadive. Pojawiają się różne sugestie wśród kibiców dotyczące wymienienia jednego z naszych rozgrywających. Nie wiem co o tym myśleć, ale jeśli ktoś miałby polecieć to chyba Isaiah Thomas ma największą wartość i Suns mogą wyciągnąć za niego kogoś kto wzmocni rotację podkoszową (jeśli macie jakieś propozycje wymian to zapraszam do dyskusji w komentarzach).

Phoenix Suns są 12-13 i po raz pierwszy za panowania Ryana McDonough i Jeffa Hornacka mają ujemny bilans.

3 komentarze:

  1. Tak czasami bywa że jak nagrodzisz pracownika który ma tendencje do częstego L-4 mega kontraktem to reszta pracowników Twojej firmy głośno tego nie powie ale "chemii" w zespole to nie poprawi. Mały L-train do wymiany ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mysle ze mozna by handlowac Dragiciem plus Green lub ktorys z braci Morrisow to chyba jeszcze mozliwe by za bich wyciagnac jakiegos gracza ktory dal by zespolowi cos pod dwiema tablicami i byl by liderem zarazem, bo takowego prozno szukac w Suns ta trojke trzeba rozdzielic a bedzie to z najwieksza korzyscia jak dla druzyny tak dla samych graczy bo widac ze mecza sie w tym systemie..patrze na Dragicia widze Bledsoe patrze na Bledsoe widze Thomasa patrze na Thomasa widze Dragicia jesli ktorys z nich ma dobry dzien to slonca wygrywaja ale jak wszyscy mja kiepski to porazka niestety i tak to wyglada no i a niestety z Lena i Plumlee wiecej obawiam nie da sie juz wyciagniac......

    OdpowiedzUsuń
  3. Z naszej strony przede wszystkim powinniśmy handlować: Lenem, Thomasem i Tolliverem. Podobno Brooklyn jest otwarty na wymiany, także może udałoby się wyciągnąć Lopeza.

    OdpowiedzUsuń